Gracze Gaspera Okorna mają jeszcze szanse awansować do górnej "szóstki". Koszalinianie nie mogą sobie już jednak pozwolić na potknięcia. Czy Akademicy będą w stanie sprawić niespodziankę w starciu ze Stelmetem Zielona Góra? - Oni mają jeszcze szanse na ten awans, na pewno będzie ciężki mecz. W tej lidze każde spotkanie na hali rywala jest bardzo wymagające. Trzeba niezależnie od przeciwnika podchodzić do gry na 100 procent. W Koszalinie nie gra się łatwo, ale myślimy tylko o zwycięstwie i po to tam jedziemy - przyznaje Mantas Cesnauskis.
Problemem mistrzów Polski był do tej pory napięty terminarz. Rozgrywki ligowe i europejskie puchary sprawiały, że Stelmet od dłuższego już czasu grał dwa mecze w tygodniu i dużo podróżował, podczas gry ligowi rywale cały tydzień przygotowywali się do starcia z zielonogórzanami. - Tak, ale to będzie nasz ostatni mecz grany w rytmie co trzy dni. Wcześniej była Euroliga, potem Eurocup i łączyliśmy to wszystko. Teraz możemy się skupić tylko na polskiej lidze - zaznacza doświadczony zawodnik.
Do tej pory gracze Mihailo Uvalina w krajowych rozgrywkach przegrywali tylko na wyjeździe. W pierwszym spotkaniu obu drużyn zespół z Zielonej Góry bardzo łatwo uporał się z brązowym medalistą poprzedniego sezonu. W obu ekipach doszło jednak do zmian, co powoduje, że będzie to zupełnie inny mecz. Czy AZS Koszalin będzie w stanie podjąć walkę i zaskoczyć faworyta? - Mam nadzieję, że ogranie nam pomoże teraz w naszej lidze. Po tym meczu czas przygotowań do konkretnych spotkań nam się wydłuży do tygodnia. Wcześniej tego komfortu trochę brakowało. W Koszalinie jeszcze tego nie doświadczymy, ale myślę, że sobie z tym poradzimy - przyznaje Cesnauskis.
AZS Koszalin ma na koncie dwa zwycięstwa mniej, niż zajmująca szóste miejsce Rosa Radom. Zielonogórzanie w przypadku wygranej będą już bardzo blisko zakończenia pierwszego etapu TBL na pozycji lidera.