Początek meczu na Kociewiu nie zapowiadał aż tak wielkiego pogromu gospodarzy. Podopieczni Tomasza Jankowskiego długo utrzymywali kroku swojemu rywalowi i dużo wskazywało na to, że kibice zgromadzeni w hali im. Andrzeja Grubby będą świadkami wyrównanego widowiska. Nieźle dysponowany był Michael Hicks. Trener Mihailo Uvalin nie mógł także znaleźć sposobu na skutecznego Grzegorza Kukiełke, a to pozwalało biało-niebieskim mieć nadzieję na zaciekłe starcie.
- Mieliśmy wzloty i upadki - przyznaje zaraz po zakończeniu spotkania Mihailo Uvalin. - Nie byliśmy skoncentrowani do końca, a początek w naszym wykonaniu był naprawdę kiepski. Gdybyśmy grali w tym meczu tak cały czas to mielibyśmy spore problemy - twierdzi Serb.
Później jednak ekipa z Winnego Grodu postawiła jednej z najsłabszych drużyn TBL swoje warunki, a starogardzianie nie mieli nic już do powiedzenia. Wśród gości należy wyróżnić Christiana Eyenge oraz Vladimira Dragicevica autorów 16 punktów.
- Druga połowa może mówi co innego, ale to był dla nas naprawdę ciężki mecz. Nasza drużyna dopiero później zaczęła realizować to co sobie ustaliśmy - mówi trener Stelmetu.
Mimo kiepskiego rezultatu fani Farmaceutów zadowoleni mogą być z gry swoich ulubieńców, gdyż nie przynieśli oni wstydu, lecz w ostateczności przewagi zielonogórzan były zbyt duże, aby nawiązać z nimi równą walkę.
- Naprawdę gratuluję Polpharmie i trenerowi Tomaszowi Jankowskiemu za to jak się starali. To był naprawdę świetny mecz dla widzów. Na szczęście na koniec wygrała drużyna lepsza - cieszy się serbski szkoleniowiec.