Dariusz Szczubiał: Moim graczom brakuje jednej ważnej cechy

Stabill Jezioro przegrywając z Kotwicą Kołobrzeg sprawiło swoim kibicom spory zawód. Swojego rozczarowania nie krył po meczu opiekun gospodarzy - Dariusz Szczubiał.

Przed meczem mało kto spodziewał się, że pogrążona w kryzysie Kotwica Kołobrzeg wywalczy na Podkarpaciu dwa punkty. Goście zagrali jednak bardzo ambitnie i zasłużenie pokonali Jeziorowców 99:95. - Zostaje mi tylko pogratulować rywalowi. Przed meczem przedstawiałem drużynie różne scenariusze tego, co może się stać. Jeden z nich został przez moich zawodników zrealizowany - przyznał Dariusz Szczubiał.

W ostatnim czasie opiekun Stabill Jeziora Tarnobrzeg ma sporo zastrzeżeń do gry swojej drużyny. Porażka z Kotwicą pokazała, że zespół z Podkarpacia jest chyba najbardziej nieprzewidywalną drużyną w lidze. - Ten zespół nie ma jednej ważnej cechy, mówię o zawodnikach, która wyróżnia graczy wybitnych, albo tych bardzo dobrych. Nasi koszykarze nie są nauczeni wygrywania. Nie mają tego głodu, by zwyciężać. Można umieć naprawdę bardzo wiele rzeczy, ale bez tej cechy tak naprawdę nic to nie daje - powiedział trener gospodarzy.

Trener Stabill Jeziora znów miał wiele zastrzeżeń do gry swoich podopiecznych
Trener Stabill Jeziora znów miał wiele zastrzeżeń do gry swoich podopiecznych

Jeziorowcy w trzeciej kwarcie narzucili Czarodziejom z Wydm swój styl i dość szybko odskoczyli na 11 oczek. Wydawało się, że będzie to przełomowy moment całego spotkania, ale goście się nie poddali i dość szybko odrobili straty. - Kilka razy w tym spotkaniu była okazja, by odskoczyć od przeciwnika. Co tu będę mówił? Nawet mi się mówić nic na ten temat nie chce. Szkoda słów - dodał rozgoryczony Szczubiał.

W szeregach tarnobrzeżan ani na sekundę na parkiecie nie pojawił się Marcin Nowakowski, który ma problemy z pachwiną. Przełożyło się to na postawę jego kolegów, którzy grali momentami bardzo chaotycznie i bez pomysłu. Gospodarze dość szczęśliwie doprowadzili do dogrywki, ale w niej musieli uznać wyższość Kotwicy. - Za każdym razem proste błędy, egoistyczne zagrania, brak defensywy i wracaliśmy do punktu wyjścia. I tak to bywa, los jest złośliwy. Jeden gwizdek, niepotrzebnie włożona ręka i rzuty wolne. Mieliśmy i tak szczęście, że rywale trafili tylko jeden raz. Potem zaczął się paraliż. Jak się u siebie nie zbuduje przewagi to tak się właśnie dzieje. To się znów stało z moimi zawodnikami - podsumował trener Stabill Jeziora.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: