Nie tak dawno, w pucharowym starciu między Anwilem Włocławek a Energą Czarnymi Słupsk, Michał Nowakowski zanotował jedno z najgorszych swoich spotkań w tym sezonie. Rzucił ledwie cztery punkty na skuteczności 2/12 z gry, choć miał również sześć zbiórek i trzy asysty. Jego zespół przegrał wówczas 63:65.
W ostatnim meczu obu drużyn Nowakowski zagrał lepiej - rzucił 11 oczek (4/7 z gry), miał również pięć zbiórek. Słupszczanie jednak po raz drugi z rzędu przegrali w Hali Mistrzów (76:82), a po raz trzeci w sezonie (w grudniu ulegli włocławianom we własnej hali).
[i]
- Wolałbym nic nie trafiać, ale wygrywać mecze, ale niestety z Anwilem nie wygraliśmy ani gdy miałem lepszy dzień, a gdy miałem słabszy. Szkoda tego spotkania, bo było dla nas bardzo ważne[/i] - tłumaczy Nowakowski.
Porażka we Włocławku może sprawić, że słupszczan zabraknie w gronie zespołów walczących po sezonie zasadniczym w górnej szóstce. Drużyna Andreja Urlepa ma jeszcze co prawda dwa mecze u siebie - z AZS Koszalin i Stabillem Jezioro Tarnobrzeg - ale sporą "grupę pościgową" za plecami: poza AZS, na awans liczą jeszcze w Gdyni oraz Wrocławiu.
- Najbliższy mecz to dla nas bardzo, bardzo istotna sprawa. Nie dość, że gramy z Koszalinem, czyli mamy nasze derby, to jeszcze musimy ten mecz wygrać z uwagi na to, że bardzo chcemy grać w górnej szóstce. Naprawdę żałuję tego spotkania z Anwilem. Brakowało nam jednej piłki, jednego rzutu, może z jednej-dwóch akcji lepiej wybronionych i mogłoby być zwycięstwo, które dałoby nieco więcej spokoju. Niestety, powtórzył się scenariusz z Pucharu Polski - dodaje Nowakowski.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]