W grze podopiecznych Dariusza Szczubiała widać było ogromną motywację i wolę walki. Tarnobrzeżanie chcieli udowodnić, że ostatnia klęska była tylko wypadkiem przy pracy, a oni zrobią wszystko, aby opuścić ostatnią lokatę w tabeli. Ponadto doszedł bodziec finansowy ze strony prezesa.
- Po Kotwicy to ja mam już kaca tydzień czasu, bo tego nie można było przegrać! - podkreśla Zbigniew Pyszniak. - Nie wiem co się wtedy stało, no dać rzucić sobie 100 puntów? Gdyby wtedy wyszli z taką skutecznością, z takim zębem jak dziś, to plus 20 byłoby spokojnie. Powiedziałem im, że jak nie wygrają z Polpharmą, to po pieniądzach pojadę - dodaje.
Mimo triumfu gości poziom pojedynku na Kociewiu pozostawia naprawdę sporo do życzenia. Polpharma przy 30 stratach była bliska zwycięstwa, tarnobrzeżanie nie byli co lepsi...
- W tym meczu to tylko cieszy zwycięstwo i wola walki - podkreśla prezes Stabill Jeziora. - Walczyli, oddali serce, bo poziom taki, że jak ja bym wyszedł ze Szczubiałem na boisko, to może byłoby wolniej, ale pewniej - śmieje się Pyszniak.