Jordan Callahan wraca do Kołobrzegu

Jeszcze miesiąc temu Jordan Callahan reprezentował barwy Kotwicy, a teraz wraca do Kołobrzegu ze swoim obecnym klubem, Anwilem Włocławek, by rozegrać mecz przeciwko byłym kolegom z drużyny.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

- To nie było tak, że ja szukałem możliwości zmiany drużyny. Nie, byłem i jestem pełen szacunku dla Kotwicy Kołobrzeg, dla prezesa tego klubu i trenerów, że dali mi szansę na rozpoczęcie mojej profesjonalnej kariery. Dlatego kiedy stanęło na tym, że odejdę, ale muszę dać Kotwicy czas na znalezienie mojego następcy, to po prostu trzeba tak było zrobić i koniec - mówił kilka tygodni temu Jordan Callahan.

Jeszcze 16 lutego Amerykanin grał w barwach Kotwicy Kołobrzeg w meczu z Treflem Sopot i zdobył w tamtym spotkaniu 23 punkty, sześć zbiórek i cztery asysty. Jego zespół przegrał jednak z rywalem, a sam zawodnik dzień po pojedynku spakował walizki i udał się w podróż do Włocławka. Podpisał bowiem kontrakt z Anwilem.

W trykocie Rottweilerów wystąpił w dwóch meczach i jak na razie spełnia pokładane w nim nadzieje notując 12,5 punktu, 5 asyst i 4,5 zbiórki. Dodatkowo, Anwil wygrał w tych starciach: najpierw z Polpharmą Starogard Gdański a ostatnio z Energą Czarnymi Słupsk.

W sobotę natomiast włocławianie zmierzą się z Kotwicą w Kołobrzegu, a więc Callahan "wraca na stare śmieci" po niemal dokładnie miesiącu od rozstania z tym klubem. - To dla mnie bardzo ważne spotkanie. Chciałbym pokazać się z dobrym strony. Wyjść na parkiet i zagrać dobry mecz. Nie będę chciał nic nikomu udowodnić. Mam szacunek do Kołobrzegu i to się nigdy nie zmieni. Nie zmieni się jednak również to, że teraz gram dla Anwilu i zrobię wszystko, by wrócić do Włocławka z dwoma punktami - mówi Callahan.

W poprzedniej kolejce Anwil zapewnił sobie miejsce w górnej szóstce, ale teraz walczy o to, by zacząć drugą fazę rozgrywek z jak największym wynikiem punktowym i najlepszym bilansem. - Nie ma nic do rzeczy to, że już zakwalifikowaliśmy się do play-off. Do końca sezonu zasadniczego zostały nam jeszcze dwa mecze i dwa postaramy się wygrać - dodaje Amerykanin.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Lider odchodzi - Anwil bez Deividasa Dulkysa  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×