Wizards lepsi od Nets, fatalny mecz Marcina Gortata

Washington Wizards już po raz trzeci w sezonie pokonali Brooklyn Nets, ale z bardzo słabej strony zaprezentował się Marcin Gortat. Polak wywalczył najmniej punktów w trwających rozgrywkach.

Brooklyn Nets wygrali aż siedem spośród ostatnich ośmiu pojedynków, pokonując między innymi Miami Heat czy Chicago Bulls, ale każda passa ma swój koniec. Podopieczni Jasona Kidda z Florydy udali się prosto do Dystryktu Kolumbii, gdzie skonfrontowali swoje umiejętności z sąsiadującymi w ligowej tabeli Washington Wizards.

Sam pojedynek miał bardzo wyrównany przebieg. Przez dłuższą jego część to przyjezdni z Big Apple rozdawali przysłowiowe karty. Dominacja Nets zakończyła się dopiero w czwartej kwarcie. Wizards nabrali wiatru w żagle, wygrali ostatni fragment meczu 29:16, co zaowocowało końcowym triumfem. - W słowniku nie było takiego słowa jak "zmęczony" - na temat dobrej gry w czwartej odsłonie meczu wypowiadał się trener gospodarzy z Verizon Center, Randy Wittman.

Ojcem trzydziestego piątego zwycięstwa stołecznych w trwających rozgrywkach był przede wszystkim John Wall. 23-latek wywalczył 33 punkty oraz 6 asyst, trafiając przy tym aż 10 na 15 oddanych rzutów z gry oraz 4 na 6 zza łuku. Jego bezpośredni rywal, Deron Williams uzbierał natomiast "zaledwie" 14 "oczek" w niemalże identycznym czasie spędzonym na parkiecie (35 minut).

Z bardzo słabej strony zaprezentował się natomiast Marcin Gortat. Łodzianin w przekroju całego pojedynku umieścił w koszu tylko jedną próbę na osiem oddanych, a na domiar złego popełnił aż cztery straty. Polak zapisał na swoim koncie w sumie marne 2 punkty, 8 zbiórek, 2 asysty i 3 bloki. Jeden celny rzut z gry to najgorszy wynik 30-latka w sezonie 2013/2014.

Trener stołecznych, Randy Wittman w czwartej kwarcie "przyspawał" Marcina Gortata do ławki rezerwowych i dał szansę na wykazanie się Drewowi Goodenowi. Doświadczony center skorzystał z niej w 100-procentach. 21 punktów (8/11 z gry, 1/2 za 3), 9 zbiórek w zaledwie 26 minut spędzonych na placu boju i duży wkład w sukces zespołu to możliwie najlepsza rekompensata dla trenera za zaufanie i możliwość gry.

Paul Pierce zdobył we wtorkowym spotkaniu 15 "oczek" i prześcignął na liście strzelców wszech czasów Patricka Ewinga, który był do tej pory na osiemnastej lokacie. 19 punktów z ławki uzbierał Marcus Thornton, ale nawet to nie uchroniło Nets przed trzydziestą pierwszą porażką w sezonie, a już trzecią w bezpośrednich starciach z Washington Wizards.

Washington Wizards - Brooklyn Nets 101:94 (19:26, 29:31, 24:22, 29:15)

(Wall 33, Gooden 21, Beal 15 - Thornton 19, Johnson 16, Pierce 15)

New York Knicks cały czas liczą się w walce o play-off. Podopieczni Mike'a Woodsona wygrali już szósty mecz z rzędu, tym razem pokonując w Madison Square Garden najsłabszą drużynę ligi - Milwaukee Bucks.

23 punkty dla zwycięzców zdobył Carmelo Anthony, a 20 Tim Hardaway Junior. - Szkoda, że musieliśmy czekać, aż zostaniemy przyciśnięci plecami do ścian - mówił po meczu "Melo". - Gramy teraz najlepszą koszykówkę w sezonie i po prostu staramy się wziąć pojedyncze mecze - dodał lider Knicks.

Indiana Pacers dopiero po dogrywce pokonała jedenastą drużynę Konferencji Wschodniej. Przyjezdni z Indianapolis w drugiej połowie odrobili 19 punktów straty i mieli nawet szansę na zwycięstwo bez konieczności rozgrywania dodatkowych pięciu minut.

Rzutu z półdystansu nie trafił wówczas jednak Paul George, który w przekroju całego meczu zdobył w sumie 30 "oczek", 8 zbiórek i 7 asyst. 20 punktów do dorobku drużyny dorzucił wchodzący z ławki Evan Turner, a po 15 Andrew Bynum i David West.

Detroit Pistons w sobotnim spotkaniu ponieśli o wiele większe straty niż jedna ligowa porażka. Na początku pojedynku urazu szyi nabawił się bowiem Andre Drummond, jeden z liderów Tłoków. Na razie nie wiadomo ile potrwa rozbrat z koszykówką utalentowanego podkoszowego.

Philadelphia 76ers wyrównała niechlubny rekord organizacji. Drużyna z Pensylwanii poległa już po raz dwudziesty z rzędu, a pięćdziesiąty pierwszy w sezonie. W pokonaniu Memphis Grizzlies nie pomogło nawet 23 punkty Michaela Cartera-Williamsa.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wyniki:

New York Knicks - Milwaukee Bucks 115:94 (30:23, 30:19, 28:24, 27:28)

(Anthony 23, Hardaway Jr. 20, Smith 15, Stoudemire 15 - Wolters 15, Sessions 14, Knight 14)

Atlanta Hawks - Denver Nuggets 97:92 (28:15, 25:22, 24:34, 20:21)

(Millsap 24, Korver 18, Antic 16 - Faried 25, Chandler 12, Hickson 11)

Detroit Pistons - Indiana Pacers 104:112 (29:20, 31:21, 19:32, 21:27, d1. 4:12)

(Smith 23, Stuckey 19, Monroe 17 - George 30, Turner 20, West 15, Bynum 15)

Philadelphia 76ers - Memphis Grizzlies 77:103 (21:22, 15:23, 21:29, 20:29)

(Carter-Williams 23, Young 20, Wroten 13 - Conley 19, Randolph 14, Gasol 11)

Chicago Bulls - Sacramento Kings 94:87 (23:23, 25:20, 16:20, 30:24)

(Noah 23, Gibson 19, Dunleavy 16 - Thomas 26, Cousins 25, Gay 13)

Komentarze (2)
avatar
Byczek93
16.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Whoooooa! Noah ty kocie ;) 
avatar
Romano
16.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Noah w wybornej formie. 23pkt, 11zbiórek, 8 asyst, 3 przechwyty, 5 bloków, człowiek orkiestra.