Dobre drużyny zawsze grają nieźle po słabych meczach - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, graczem Stelmetu Zielona Góra

- Prawda jest taka, że dobre drużyny zawsze grają niezłe mecze po słabych spotkaniach - przekonuje Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu Zielona Góra.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Karol Wasiek: To chyba nie były najlepsze zawody w waszym wykonaniu...

Łukasz Koszarek: To prawda. Zagraliśmy słabo w sobotnim spotkaniu, ale trzeba oddać drużynie gospodarzy, że zagrali naprawdę dobre zawody. Zasłużyli na to zwycięstwo. Asseco grało mądrze i bardzo poukładaną koszykówkę. Spodziewaliśmy się tego, ale nie umieliśmy na to odpowiedzieć.

Szczególnie pierwsza połowa była daleka od ideału. Dlaczego tak słabo weszliście w mecz?

- Problemem była nasza gra w ofensywie. Piłka nie krążyła w ataku tak, jak zwykle i przez to ten atak nie wyglądał zbyt dobrze. To z kolei powodowało, że słabo wracaliśmy do obrony. Asseco bardzo dobrze przechodziło do szybkiego ataku i dlatego zbudowało przewagę.

Nie zlekceważyliście ekipy Asseco Gdynia?

- Nie. Każdy z nas doskonale zdawał sobie sprawę jaka jest ranga tego spotkania. Do każdego meczu podchodzimy tak samo skoncentrowani - po prostu zagraliśmy w sobotę nieco słabiej.
Łukasz Koszarek: Słabo wracaliśmy do obrony Łukasz Koszarek: Słabo wracaliśmy do obrony
Asseco takie dobre, czy Stelmet taki słaby?

- Zależy jak na to patrzeć (śmiech). Trzeba przyznać, że Asseco zagrało naprawdę dobre zawody.

A.J. Walton praktycznie w pojedynkę rozbroił waszą defensywę w tym spotkaniu...

- To prawda. Zagraliśmy słabo przeciwko niemu - daliśmy mu kreować takie akcje, które on lubi najbardziej. Miał zbyt dużo prostych akcji spod samego kosza, w dodatku wymuszał faule, które zamieniał na punkty z linii rzutów wolnych.

Jakie były przedmeczowe założenia? Jak mieliście go kryć?

- Chcieliśmy mu dawać rzucać, bo to nie jest jego najsilniejsza strona, ale trzeba powiedzieć, że znajdował miejsce, żeby się wkręcić pod kosz. To wychodziło mu naprawdę dobrze. W dodatku dużo punktów zdobył z kontry, a to oznacza, że bardzo słabo wracaliśmy do obrony.

Tych trójek po waszej stronie nie było zbyt wiele w tym meczu?

- Być może, ale mieliśmy pozycje czyste do rzutu, więc trzeba próbować. Taka jest zasada - jeśli masz wolną pozycję to musisz rzucać.

To nie jest dobry prognostyk przed meczem z PGE Turowem Zgorzelec...

- Prawda jest taka, że dobre drużyny zawsze grają niezłe mecze po słabych spotkaniach. Przekonamy się, czy ta zasada zafunkcjonuje w środowy wieczór.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×