Przemysław Zamojski: Nie pokazaliśmy jeszcze wszystkiego, na co nas stać

Tradycją staje się już, że spotkania pomiędzy ekipą mistrza Polski a Polpharmą rozgrywane w starogardzkiej hali, obfitują w ogromną dawkę emocji. Tak też było w meczu rozgrywanym w ramach 7. kolejki PLK. Sopocianie po horrorze w końcówce spotkania, po raz kolejny mogli cieszyć się ze zwycięstwa na trudnym terenie rywala.

Mistrzowie Polski w całym spotkaniu zaprezentowali się nieco lepiej w walce na desce. Szczególnie aktywny był Filip Dylewicz, który zebrał dla swojego teamu łącznie 11 piłek. Jednak w samej końcówce spotkania to koszykarze Polpharmy wywalczyli kilka bardzo ważnych piłek, przez co pojedynek ten do ostatniej syreny przebiegał w dramatycznych okolicznościach. - Spotkanie było bardzo wyrównane. Momentami udawało nam się odskoczyć na kilka punktów, ale później gospodarze szybko nas doganiali i nasza przewaga równie szybko topniała. Na szczęście mimo tego, że dobrze odcinany był w tym spotkaniu David Logan, świetnie w ofensywie odnajdowali się w kluczowych momentach Ronnie Burrell, Pat Burke oraz Filip Dylewicz. Dzięki temu byliśmy cały czas na prowadzeniu - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Przemysław Zamojski.

Jeszcze na nieco ponad 20 sekund do zakończenia spotkania, mistrzowie Polski wygrywali różnicą 3 "oczek". Chwilę potem jednak to gospodarze wyszli na 1-punktowe prowadzenie. Na 4 sekundy do zakończenia meczu o przerwę poprosił Tomas Pacesas. - Trener rozrysował nam pozycje. Piłkę miał otrzymać David Logan, niestety został podwojony i było to niemożliwe, więc ja postanowiłem do niej wyjść. Udało się podać do Ronniego Burrella, który uciszył salę zwycięskim rzutem - wyjaśnił obrońca sopockiej ekipy.

W starciu pomiędzy "Kociewskimi Diabłami" a drużyną mistrza Polski, po raz drugi występ na parkietach PLK zaliczył Patrick Burke. Postawa tego gracza walnie przyczyniła się do zwycięstwa zespołu z Sopotu. Amerykanin zdobył dla swojego teamu 18 punktów, a ponadto zebrał jeszcze 7 piłek. - Patrick to bardzo doświadczony zawodnik, który grał w najlepszych ligach świata oraz bardzo dobrych klubach. Jest świetnym graczem podkoszowym, który zna dużo manewrów ofensywnych. Na pewno będzie bardzo solidnym ogniwem w naszym zespole - wyjawił Zamojski.

Prokom w ostatnich spotkaniach ligowych pokazał, że nie jest już zespołem, który leży poza zasięgiem innych ekip występujących w PLK. Czy zatem przyczyną takiego stanu rzeczy jest wzrost poziomu ligi, czy też mistrzowie Polski nie odsłonili jeszcze wszystkich kart? - Poziom ligi w tym roku jest jeszcze bardziej wyrównany niż w zeszłym. Także na pewno zarówno emocji jak i niespodzianek nie zabraknie. Jeżeli chodzi o nasz zespół, to należy zaznaczyć, że jesteśmy bardzo młodym teamem, który z meczu na mecz coraz bardziej się rozwija. Na pewno jeszcze nie pokazaliśmy wszystkiego, na co nas stać i nie raz zaskoczymy wszystkich pozytywnie - zakończył zawodnik mistrza Polski.

Komentarze (0)