[b]
Bartosz Półrolniczak: Można powiedzieć, że do trzech razy sztuka. Trzeci mecz Polpharmy w tym sezonie w Tarnobrzegu i wreszcie wygrany.
Daniel Wall: [/b]
Bardzo fajnie, cieszymy się z tego. Słabo weszliśmy w to spotkanie. Źle to wyglądało jeśli chodzi o zbiórki i grę jeden na jeden, ale w drugiej połowie to poprawiliśmy. Jezioro zagrało trochę jak my na początku. Stanęli i to sprawiło, że trochę łatwiej było zdobyć tu dwa punkty.
Każdy mecz bardzo słabo zaczynacie, da się to w jakiś sposób wytłumaczyć?
-
No właśnie to jest taka nasza bolączka i w zasadzie ciężko jakoś to wytłumaczyć. Dużo o tym rozmawiamy przed meczami z trenerem, także między sobą. Motywujemy się, staramy to poprawić. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam, że w aż tylu meczach to się powtarza.
To też chyba jeden z głównych czynników, które składają się na porażki.
-
Wiadomo jak to jest, raz się uda dogonić, a innym razem tych sił jednak braknie. Można powiedzmy przez jakiś okres grać bardzo intensywnie na dobrym poziomie, a potem chwila moment i opadają siły. Robi się znów większa różnica i tak w kółko.
Ostatnio nie zdarzył wam się moment, po którym praktycznie było po meczu. Jest to pewien krok do przodu?
-
Były takie spotkania, że po 3-4 minutach przegrywaliśmy 15 punktami i praktycznie nie było co zbierać. W Tarnobrzegu tego nie było może poza jednym krótkim momentem. Trzymaliśmy się w graniach tych 5-6 oczek przez większość spotkania.
Teraz gracie dwa razy w tygodniu, to lepsza sytuacja?
-
Wielu graczy mówi, że tak powinno być cały sezon. Obie rundy powinny być rozgrywane rytmem środa-sobota. Im więcej grania, tym więcej przyjemności, a nie tylko same treningi.
Granie raz w tygodniu jest chyba też cięższe od strony psychicznej, zwłaszcza po porażkach.
-
Dokładnie tak. Teraz nie ma czasu rozpamiętywać ewentualnych porażek. Wracamy do domu i praktycznie od razu zaczynamy przygotowania do kolejnego meczu, bo już w sobotę gramy ze Śląskiem.
Jeszcze z nimi nie wygraliście, ale teraz wydaje się, że taka szansa będzie. Dwie wygrane z rzędu dla Polpharmy to w tym sezonie dość sporo.
-
W tym sezonie na pewno tak. No to ze Śląskiem też do trzech razy sztuka, trzeba wygrać (śmiech).
Z twoim zdrowiem już wszystko dobrze?
-
Tak, powoli dochodzę do swojej formy.
Pytam, bo wciąż grasz w stabilizatorze, a to w twoim przypadku dość niecodzienny widok.
-
Mam go żeby bardziej głowa miała spokój niż dlatego, że muszę go mieć. Do końca sezonu chce dograć w tym stabilizatorze. W wakacje chce wzmocnić nogę, by w kolejnym sezonie już normalnie brykać.
Dla ciebie to też ciężki sezon, zawsze byłeś okazem zdrowia a nagle pojawił się dość poważny uraz.
-
Tak, to mój pierwszy taki sezon. Nie grałem dwa miesiące. Przez pierwszy nic nie robiłem, a drugi powoli zacząłem się przygotowywać, wzmacniać nogę. Zanim poczułem grę i wszedłem znów w rytm minął kolejny miesiąc i ten sezon w zasadzie jakoś dziwnie mi minął w takiej nie najlepszej atmosferze.
Wracając do urazów, pamiętasz kiedy zagraliście ostatnio w pełnym składzie?
-
Pewnie był taki mecz, ale ja go nie pamiętam (śmiech). Niestety cały czas coś się przytrafia i ktoś wypada ze składu. Trzeba sobie z tym radzić.[b]
[/b]