Polpharma Starogard Gdański tradycyjnie już bardzo źle zaczęła mecz. Goście w pewnym momencie przegrywali już 14 punktami i nic nie wskazywało na to, że mogą w Tarnobrzegu wygrać. Farmaceuci walczyli jednak do końca i po nerwowej końcówce okazali się lepsi. - Dziękuję za gratulacje, ja również pogratulowałem w szatni chłopakom postawy w tym meczu. Głównie za drugą połowę, w której pokazaliśmy na jakim poziomie możemy grać. Nie ustrzegliśmy się oczywiście wielu błędów, ale najbardziej cieszy gra w obronie. Po przerwie straciliśmy tylko 26 punktów - analizuje Tomasz Jankowski.
Koszykarze Stabill Jeziora Tarnobrzeg znów zebrali wiele piłek w ataku, ale po raz kolejny zagrali bardzo nieskutecznie. W całym spotkaniu gospodarze oddali 11 rzutów z gry więcej, a mimo tego przegrali. - Poprawiliśmy element zastawiania. Wiedzieliśmy, że zawodnicy podkoszowi są bardzo groźni, ale nie tylko oni, bo przecież Krajniewski czy Goffney mieli po kilka zbiórek. W ostatnim spotkaniu przeciwko Śląskowi mieli 20 zbiórek w ataku, w poprzednim starciu z nami 14. Po pierwszej połowie wyglądało to naprawdę bardzo źle - przyznaje opiekun Kociewskich Diabłów.
Sam mecz nie był porywającym widowiskiem. Oba zespoły grały chaotycznie i popełniły sporo strat. Polpharma odczarowała halę w Tarnobrzegu i po dwóch grudniowych porażkach wreszcie wygrała na Podkarpaciu. - Powiedziałem chłopakom, że jeśli obrona będzie na poziomie 67 punktów, tak jak dwa tygodnie temu, to kładę wszystkie pieniądze, że ten mecz wygramy. Tym razem się nie pomyliłem. Jeszcze raz gratulacje dla drużyny za te drugie 20 minut - dodaje Jankowski.
Kolejnym rywalem Polpharmy będzie Śląsk Wrocław. Wrocławianie prezentują się dobrze, mimo problemów kadrowych. W pierwszym etapie rozgrywek Farmaceuci przegrali oba mecze z beniaminkiem. Czy podopieczni trenera Jankowskiego pójdą za ciosem i odniosą trzecią wygraną z rzędu?