PGE Turów stracił pierwsze miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi na rzecz Stelmetu Zielona Góra. To skutek porażek z Treflem Sopot i Rosą Radom. Licząc jeszcze starcie w lidze VTB z Lokomotiwem Kubań, drużyna ze Zgorzelca przegrała trzy spotkania z rzędu. Podopieczni Miodraga Rajkovicia złapali więc "zadyszkę" po świetnej rundzie zasadniczej, zakończonej na pozycji lidera po zwycięstwie nad mistrzem Polski.
- Te dwie ostatnie porażki nieco komplikują nam życie, ale to nie koniec, jeszcze dużo grania przed nami - przyznał po zakończeniu meczu w Radomiu Michał Chyliński. - Musimy zareagować na to pozytywnie - podkreślił.
W niedzielnym starciu 28-latek zapisał na swoim koncie 11 punktów, trafiając trzy z siedmiu rzutów z gry. Zebrał 3 piłki i zanotował 2 asysty. To był jego niezły występ, jednak nie przełożył się na końcowy rezultat.
Rozgrywki koszykarskiej ekstraklasy nie zwalniają tempa. Wicemistrzowie Polski nie mają zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie porażki z Rosą. - W środę czeka nas już kolejne spotkanie, z Anwilem - przypomniał Chyliński. Co po pojedynku na Mazowszu powinna zrobić drużyna Turowa? - Musimy szybko ze sobą porozmawiać, parę rzeczy zmienić i myślę, że wtedy wrócimy do tej dobrej gry sprzed paru tygodni. Nie ma co załamywać rąk, trzeba przeanalizować ten mecz i brać się do roboty - zakończył obwodowy.
Ten prima aprylis :D