Faworytem jest ten, który... - rozmowa z Davidem Dedkiem, trenerem Asseco Gdynia

- Śląsk jest jednym z najtrudniejszych rywali w dolnych "szóstkach", bez względu na to, że nie mają w składzie Gibsona - uważa David Dedek, trener Asseco Gdynia.

Karol Wasiek: Byliście faworytem spotkania z Kotwicą Kołobrzeg?

David Dedek: Mogę powiedzieć, że po raz pierwszy w tym sezonie to my byliśmy faworytem.

Trenerze, co oznacza dla pana bycie faworytem? Bo zwykle powtarza pan, że to rywale są faworytem...

- (chwila zastanowienia). Faworytem jest ten zespół, który ma więcej szans na zwycięstwo w danym spotkaniu. Charakteryzuje się to tym, że dana drużyna ma lepszy skład na papierze, jest w większym "gazie" od przeciwnika. Często jest tak, że niektóre drużyny lepiej spisują się w meczach domowych, niż na wyjazdach.

Czyli śmiało można zaryzykować tezę, że w większości meczów w dolnych "szóstkach" będziecie faworytami. Zgodzi się trener z tym stwierdzeniem?

- Prawdą jest fakt, że my w meczach domowych wygrywamy znacznie więcej meczów niż na wyjeździe. Prawdą jest to, że to nie my robimy z kogoś faworyta, ale to kibice tak do tego podchodzą. My koncentrujemy się na tym, żeby wygrywać każde spotkanie, niezależnie przeciwko komu gramy.

[b]

A może to taki zabieg, żeby nieco ściągnąć presję z zawodników?[/b]

- Całe nasze założenie przed sezonem było takie, żeby koncentrować się na kolejnym spotkaniu. Wiadomo, że walczymy o zwycięstwo w każdym meczu, ale naszym celem było danie szansy młodym zawodnikom. A z nimi jest tak, że raz zagrają dobrze, a raz średnio. Sinusoida ich gry jest bardzo duża, z kolei od graczy doświadczonych można wymagać, żeby ten poziom był cały czas taki sam. My nie jesteśmy zespołem, który ma dziesięciu doświadczonych zawodników. My mamy ich tylko kilku, a cała reszta jest niedoświadczona, bez względu na wiek.

A nie uważa trener, że te założenia nieco się zmieniły w trakcie sezonu?

- Jestem zdania, że my cały czas robimy swoje. Nie mamy wpływu na oczekiwania kibiców, czy dziennikarzy. My koncentrujemy się na treningach, na meczach, a nie zajmujemy się tym, co o nas mówią, czy piszą.

To między innymi dlatego trener zakazał rozmów z prasą młodym zawodnikom?

- Tak, bo z młodym zawodnikiem jest tak, że jak zagra dobry mecz to zaraz media zaczynają się koło niego "kręcić" i de facto taki koszykarz przestaje myśleć o graniu. Jego głowa skupia się na tym, czy wszystko dobrze powiedział, jak wypadł w telewizji, czy miał dobrą fryzurę (śmiech). Wiadomo, że to część biznesu, ale najpierw oni muszą skupić się na tej części głównej, czyli tym, co jest na boisku. Jak to zrobią, to wówczas będą mogli robić te mniejsze rzeczy.

Zmieniając temat, A.J. Walton z każdym meczem wygląda coraz lepiej. Dostrzega trener jego rozwój?

- Uważam, że wszyscy młodzi zawodnicy robią postęp, idą do przodu. A.J. Walton zrobił bardzo duży krok i tego nie ma co ukrywać. To zawodnik, który grozi rzutem, ale potrafi także świetnie obsłużyć partnera. Potrafi brać odpowiedzialność na swoje barki w najważniejszych momentach.

Ze Śląskiem tak łatwo chyba nie będzie, jak z Kotwicą Kołobrzeg?

- To jeden z najtrudniejszych rywali w dolnych "szóstkach", bez względu na to, że nie mają w składzie Gibsona. To nie ma żadnego znaczenia, bo świetne mecze rozgrywa Robert Skibniewski. Gra na wysokiej skuteczności, szuka grania dla innych zawodników. To robi naprawdę na wysokim poziomie. Nie dziwię się, że znów pojawiają się głosy, iż powinien trafić do polskiej kadry.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: