W piątkowy wieczór kołobrzeżanie nękani sporymi problemami - zarówno finansowymi, jak i organizacyjnymi, mierzyli się z Asseco Gdynia, które jest na dobrej drodze do play-offów. Podopieczni Tomasza Mrożka chcieli sprawić niespodziankę, ale mecz nie ułożył się po ich myśli od samego początku. Po pierwszej kwarcie przegrywali już 15:25.
- Nie da się ukryć, że przespaliśmy kompletnie pierwszą kwartę, która ustawiła wynik tego meczu - podkreśla Grzegorz Arabas, który w piątkowym spotkaniu zdobył 10 punktów.
- Asseco było zdecydowanie lepszą drużyną w tym meczu. Gospodarze prowadzili niemal cały mecz, ale mimo wszystko staraliśmy się nawiązać z nimi równorzędną walkę. Wydaje mi się, że porażka 13 punktami świetnie obrazuje ten mecz - uważa z kolei Michael Gospodarek, klubowy kolega Arabasa.
Kołobrzeżanie mieli olbrzymie problemy z zatrzymaniem zarówno Fiodora Dmitriewa oraz A.J. Waltona - ten duet zdobył razem 45 punktów - ponad połowa całej drużyn.
- W piątkowym spotkaniu kluczowymi postaciami byli Dmitriev oraz Walton, którzy niemal w pojedynkę rozstrzygnęli o losach tego meczu - zaznacza Arabas, który liczy, że rewanżu jego ekipa będzie w stanie zrewanżować się drużynie z Gdyni.
- Życzę Asseco, żeby awansowało do play-offów, pomimo tych kłopotów, które mieli. My jeszcze z nimi będziemy się mierzyć w drugiej części "szóstek". Może uda nam się urwać jakieś punkty? - zastanawia się gracz Kotwicy Kołobrzeg.