Świetnie grającej w ostatnim czasie Rosie rady nie dał ani zespół ze Słupska, ani medaliści mistrzostw Polski ze Zgorzelca i Sopotu. Kolejną drużyną do ogrania jest Stelmet Zielona Góra, wciąż aktualny mistrz naszego kraju. Radomianie wcale nie stoją na straconej pozycji.
O sile ekipy prowadzonej przez Wojciecha Kamińskiego jest coraz głośniej w koszykarskiej Polsce. Niedzielne spotkanie będzie zupełnie inne od tego rozegranego na Mazowszu w rundzie zasadniczej. Podopieczni Mihailo Uvalina nie dali wtedy żadnych szans gospodarzom, wygrywając różnicą aż trzydziestu punktów (87:57).
Radomianie realizują bardzo skuteczną taktykę "kolejnego dobrego meczu". Nie wybiegają myślą zbyt daleko w przyszłość, koncentrując się na najbliższych celach. Przynosi to rezultaty, więc nie dziwi fakt, że sympatycy Rosy ostrzą sobie zęby na starcie z zielonogórzanami. - To, że gramy ostatnio na dość stabilnym poziomie, nie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Zawodnicy znają się już dobrze, pewne rzeczy rozumieją bez słów - przyznaje "Kamyk".
Niepokonana w drugim etapie Tauron Basket Ligi drużyna przystąpi do niedzielnego pojedynku w pełnym składzie. Problemy zdrowotne wydają się być już poza Kirkiem Archibeque'iem. - Dzięki Bogu omijają nas też groźne kontuzje i dlatego tak dobrze to wszystko wygląda. Przypomnę, że na początku sezonu, kiedy mieliśmy kłopoty ze zdrowiem, wyglądało to zgoła inaczej. To mocno destabilizowało i rytm meczowy, i treningowy. Teraz nie mamy z tym kłopotów, więc z ogromnym optymizmem możemy patrzeć w najbliższą przyszłość - podkreśla szkoleniowiec.
Mistrz Polski jest faworytem tego starcia, ale radomianie już nie raz udowodnili, iż lubią "atakować". - Oczywiście zdajemy sobie sprawę z klasy rywala. Jest to ekipa z doświadczeniami w europejskich rozgrywkach, co na pewno robi różnicę. Stelmet ma ogromny potencjał i możliwości - zaznacza Kamiński, dodając po chwili: - My oczywiście nie pękamy i damy z siebie wszystko, już nie raz to zresztą udowadnialiśmy, będziemy walczyć o zwycięstwo do ostatniej sekundy meczu.
Nie jest bowiem wykluczone, że ta konfrontacja nie zakończy się dogrywką. A Rosa radzi sobie w dodatkowym czasie gry świetnie. Za przykłady przywołać można chociażby mecze we Wrocławiu czy Słupsku.
Niedzielne spotkanie pomiędzy Rosą Radom a Stelmetem Zielona Góra rozpocznie się o godz. 17.