Piątkowy mecz z Kotwicą Kołobrzeg nie był udany dla Polpharmy Starogard Gdański. Nawet pomimo zwycięstwa. Koszykarze Tomasza Jankowskiego przez długie minuty pozostawali tłem dla skutecznie grających gospodarzy, ale mimo to dołożyli dwa punkty do swojego dorobku, wszak zagrali prawdopodobnie najlepszą kwartę w tym sezonie.
Starogardzianie wygrali czwartą odsłonę aż 27:9, trafiając w tej części spotkania osiem z 13 prób z gry. I wygrali mecz, choć do remisu doprowadzili, za sprawą Ovidijusa Varanauskasa, na 69 sekund przed końcem, na prowadzenie wyszli dopiero, gdy zegar wskazywał 25 sekund przed ostatnią syreną.
- Prowadziliśmy przez 25 sekund w tym spotkaniu, ale jak się okazało, to wystarczyło. Trzeba się cieszyć z tego zwycięstwa, ale jednocześnie trzeba przyznać, że to nie były rewelacyjne zawody w naszym wykonaniu - powiedział Bartosz Sarzało, który zakończył poniedziałkowe starcie z dorobkiem siedmiu punktów, siedmiu asyst i trzech zbiórek.
- Po pierwsze, to naszym kibicom należą się przeprosiny, gdyż kolejny raz zawiedliśmy ich zaufanie. Nie mam pojęcia dlaczego przegraliśmy ten mecz. Być może poniosła nas trochę młodzieńcza fantazja w ostatnich akcjach i zabrakło nam doświadczenia? - pytał z kolei samego siebie Bartosz Ciechociński, który bardzo dobrze wykorzystał wąską rotację Kotwicy w tym spotkaniu i rozegrał najlepszy mecz w sezonie: rzucił 11 oczek, zebrał siedem piłek i miał dwie asysty.