Trudno w to uwierzyć, ale grająca bez Matthew Rosinskiego i Terrella Parksa Kotwica Kołobrzeg prowadziła z Polpharmą Starogard Gdański po trzech kwartach aż 61:47. Czarodzieje z Wydm prezentowali się bardzo solidnie bez amerykańskiego duetu, ale ostatecznie zabrakło im sił i przegrali stracie... W ostatniej odsłonie goście rzucili się bowiem do szaleńczych ataków i zdobywając 27 punktów, pokonali gospodarzy 74:70.
- Gratuluję zespołowi Polpharmy zwycięskiego meczu, ale jednocześnie chcę pogratulować swoim zawodnikom. Jeśli mamy już przegrywać, to życzyłbym sobie, żeby to zawsze było po takiej walce, jak właśnie w meczu ze starogardzianami - powiedział trener Kotwicy, Tomasz Mrożek.
Choć gospodarze zdobyli tylko dziewięć oczek w decydującej fazie meczu, jeszcze na dwie minuty przed końcem spotkania prowadzili 70:65. W tym momencie jednak już walka pod względem psychologicznym była wygrana przez Polpharmę. Na minutę przed końcem Ovidijus Varanauskas doprowadził do remisu, a kilkadziesiąt sekund później zapewnił swojemu zespołowi wygraną.
- Nie trafiliśmy kilku rzutów, wydawałoby się, bardzo prostych, spod kosza. To były 100-procentowe szanse i gdybyśmy trafili, nadal kontrolowalibyśmy jeszcze mecz. Polpharma zrobiła jednak szaleńczy pościg, Michael Hicks rzucał za trzy w kontrze, jednym podaniem otwierali sobie drogę do kosza, wykorzystując fakt, że nie wracaliśmy do obrony i niestety mieliśmy nerwówkę w końcówkę - skomentował trener Mrożek, choć cały czas podkreślał, że jest zadowolony z postawy swoich koszykarzy.
- To jest ten moment, w którym każdy zawodnik musi wziąć na swoje barki swoją przyszłość. Nie wiemy jak zakończymy ten sezon, ale na pewno to jest teraz czas by ci młodzi chłopacy mogli się ogrywać i próbować odnaleźć w ekstraklasowej koszykówce - dodawał szkoleniowiec Kotwicy.
Na koniec Mrożek uciął wszelkie dyskusje czy odsunięcie od gry dwójki Amerykanów, Parksa i Rosinskiego, nie miało wpływu na przegranie meczu. - Nie żałuję swojej decyzji, a zaangażowania moim graczom nie brakowało. Może i byśmy wygrali z nimi, ale może i gdyby grali, inni zawodnicy nie zagraliby tak skutecznie. To gdybanie i nie ma sensu się dłużej tym zajmować - zakończył Mrożek.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!