Adam Hrycaniuk: Wydawało nam się, że mecz skończył się w 37 minucie
Koszykarze Stelmetu Zielona Góra zapewnili swoim kibicom sporą dawkę emocji szczególnie w ostatnich minutach pojedynku z PGE Turowem Zgorzelec.
Drużyna pod wodzą Mihailo Uvalina od pierwszych minut grała na dużej intensywności. Zdaniem środkowego, właśnie to był jeden z kluczy do zwycięstwa w czwartkowym meczu. - Wiedzieliśmy, że PGE Turów też będzie grał intensywnie od pierwszych minut. Chcieliśmy im odpowiedzieć może nie taką samą postawą, ale napędzaniem szybkich ataków - właśnie dlatego czasami na pozycji rozgrywającego grał Christian Eyenga, by popchać piłkę do przodu i zdobyć kilka łatwych punktów. Próbowaliśmy różnych wariantów, ale głównym zadaniem było powstrzymanie ofensywy PGE Turowa i skupienie się na obronie. Nasz atak jest na solidnym poziomie, tylko czasami tracimy za dużo punktów - dodał reprezentant Polski.
"Bestia" mocno dał się we znaki PGE Turowowi. 10 punktów i taka sama ilość zbiórek znacznie pomogła Stelmetowi w pokonaniu czarno-zielonych. - Czy to był mój dzień? W ataku może i tak - zresztą zawsze jak wychodzę na parkiet staram się dać z siebie wszystko w obronie i to było dla mnie najważniejsze. Wiadomo, że PGE Turów ma mocnych fizycznie zawodników zarówno pod koszem, jak też na obwodzie.
Punkty wpadły przy okazji - zakończył Adam Hrycaniuk.