Gospodarze zaczęli bardzo dobrze. Wyszli na parkiet bardzo zmotywowani i widać, że chcieli coś udowodnić sobie i kibicom. Już w piątej minucie było 12:4, po "trójce" Sergiusza Prażmo, a dwie minuty później już 20:8 po punktach Bartosza Krupy. Cała pierwsza kwarta była zdominowana przez tarnobrzeżan, którą wygrali 12 punktami. Na drugą kwartę goście wyszli bardziej skoncentrowani i starali się odrabiać straty. Widowisko zrobiło się bardziej zacięte, a co za tym idzie bardziej interesujące. W tej kwarcie miał też miejsce debiut młodzieżowca Siarki Michała Rabki, który wcześniej nie grał z powodu kontuzji barku.
Trzecia kwarta, była najsłabsza w wykonaniu gospodarzy, w której na koniec stracili nawet prowadzenie. Jeszcze w 22 minucie po rzucie zza linii 6,25 m Bartosza Krupy było 54:39 i od tego momentu Siarka stanęła. Po trzech trójkach Dominika Czubka i akcji 2+1 Artura Bajera w 26 minucie zrobiło się 59:55, a w ostatniej minucie po celnym rzucie Tomasza Biergmanna Znicz prowadził po raz pierwszy w tym meczu 65:64.
Ostatnia kwarta to gra nerwów i większość tej "ćwiartki" była wyrównana. Jednak od 38 minuty tarnobrzeżanie zaczęli pomału "odjeżdżać", na półtorej minuty przed końcem Michał Baran trafił za dwa i było 78:72. Wtedy też, stało się jasne, że Siarka tego meczu nie przegra. Mimo porażki goście zasłużyli na wielkie brawa, pokazując charakter i całkiem efektowny basket.
Obie strony, tak gospodarze jak i goście, w trakcie i po meczu miały pretensje do arbitrów, ale prawda jest taka, że sędziowie stanęli na wysokości zadania i zasłużyli na nie mniejsze brawa aniżeli zawodnicy.
Siarka Tarnobrzeg - Znicz Basket Pruszków 84:77 (25:13, 23:26, 16:26, 20:12)
Siarka: Krupa 27 (5x3), Baran 19 (1x3), Miś 8, Prażmo 8 (1x3), Szczytyński 5 - Marciniak 7, Zych 6, Rabka 3 (1x3), Wójcik 1.
Znicz: Biergmann 27, Dłoniak 10, Suliński 10 (1x3), Bajer 7, Pacocha 4 – Czubek 13 (3x3), Bacik 4, Malewski 2, Dębski.
Sędziowali: Adam Krasuski, Adrian Szczotka i Miłosz Tracz.
Widzów: 400.