- Cieszymy się z tego, że udało nam się ponownie pokonać zespół Energi Czarnych Słupsk. Tym bardziej, że w Hali Gryfia jest niezwykle ciężko wygrać i my doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Nawet, jak ja byłem koszykarzem, to pamiętam jaka tutaj była atmosfera i jakich wspaniałych kibiców mają Czarni Słupsk - podkreślał po meczu Darius Maskoliunas, trener Trefla Sopot. Jego podopieczni wygrali już czwarty mecz w górnych "szóstkach" i do prowadzących w tabeli Stelmetu Zielona Góra oraz PGE Turowa Zgorzelec tracą zaledwie jeden punkt.
W niedzielę sopocianie pokonali Energę Czarnych Słupsk 92:80. - Przez dużą większość meczu graliśmy naprawdę solidną obronę, ale nadal musimy nad tym pracować, bo w naszej grze czasami pojawiają się takie przestoje. Jeszcze ta nasza gra faluje i to na pewno musimy poprawić. W drugiej połowie te fale były już mniejsze, co pozwoliło nam wygrać - dodawał trener Maskoliunas.
Po stronie sopocian aż jedenastu koszykarzy wpisało się na listę strzelców. Najskuteczniejszymi zawodnikami okazali się Adam Waczyński oraz dosyć niespodziewanie Milan Majstorović - obaj po 16 punktów.
- Za dużo czasu na odpoczynek nie mamy, bo już w środę gramy niezwykle ważny mecz z PGE Turowem Zgorzelec - zaznacza trener Maskoliunas, który nie chce przed ostatnimi meczami kalkulować. - Życie nauczyło mnie jednego: nie ma co kombinować, bo doskonale wiem, czym to się zazwyczaj kończy. Ze wszystkich przykładów, które znam, to one kończyły się nie tak, jak miały się potoczyć. Mamy cztery mecze do rozegrania i dopiero na koniec zobaczymy, na którym miejscu skończymy - komentuje litewski szkoleniowiec.