Zawodnicy Andreja Urlepa w ofensywie nie mają czym postraszyć. Znacznie więcej mogą osiągnąć, jeśli skupią się przede wszystkim na blokowaniu dostępu do własnego kosza. Zresztą udowodniły to dwa ostatnie mecze - z Rosą i Anwilem. W obu przypadkach "Czarne Pantery" wypadły naprawdę solidnie. Żadna z tych drużyn nie zdołała przekroczyć granicy 60 punktów. Widać zatem, że na finiszu drugiego etapu TBL rośnie forma słupszczan. To jednak zdecydowanie za późno, aby poprawić swoją pozycję w tabeli.
Włocławianie po prostu zawiedli. Brakowało im opcji w ofensywie, jak i większej liczby zawodników. W siódemkę trudno osiągnąć dobry wynik na nieprzyjemnym terenie, zwłaszcza oddając tylko 20 rzutów za dwa. Podopieczni Miliji Bogicevicia nastawili się na próby z dystansu, które były całkiem udane (blisko 41 procent skuteczności), tyle że na dłuższą metę taka taktyka nie mogła wypalić. W czwartej kwarcie zawodnicy Anwilu w ogóle opadli z sił, wskutek czego nie zdołali uzbierać choćby 10 punktów.
Gospodarzy do triumfu poprowadził Jordan Hulls, Roderick Trice oraz Garrett Stutz. Amerykański tercet w sumie uzbierał aż 52 "oczka". Natomiast w zespole z Włocławka najlepiej spisał się Michał Sokołowski, który zdobył 22 punkty.
Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 68:55 (18:12, 19:18, 16:17, 15:8)
Energa Czarni: Jordan Hulls 22, Roderick Trice 16, Garrett Stutz 14, Jarosław Mokros 6, Tomasz Śnieg 5, Kacper Borowski 3, Derrick Zimmerman 2, Wojciech Jakubiak 0, Joseph Taylor 0, Karol Gruszecki 0.
Anwil: Michał Sokołowski 22, Jordan Callahan 14, Paul Graham 9, Mateusz Kostrzewski 4, Seid Hajrić 2, Piotr Pamuła 2, Danilo Mijatović 2.
Co do słabiutkiego Anwilu,nie ma co mówić.Nie ma kim grać to cudów nie będzie.Jest 12 osób na utrzymaniu w biurze tzw.krawaciarzy. I oni walczą,ale Czytaj całość