Mistrzowski finisz dał zwycięstwo Spurs

Dla San Antonio Spurs nie był to ani spacerek, ani rekreacyjny bieg. Miejscowi pokonali Dallas Mavericks, ale o losach meczu zadecydowała dopiero wyrównana końcówka.

W tym artykule dowiesz się o:

Dallas Mavericks już w pierwszym spotkaniu fazy play-off wysłali San Antonio Spurs jasny sygnał - to nie będzie dla nich łatwa przeprawa. Ósma drużyna Konferencji Zachodniej była bardzo blisko odniesienia spektakularnego i niespodziewanego sukcesu. Losy meczu ważyły się do ostatnich minut. Końcówkę w perfekcyjny sposób rozegrali jednak miejscowi.

Jeszcze na niespełna 8 minut przed zakończeniem niedzielnego pojedynku o wiele bliżej końcowego sukcesu byli przyjezdni. Podopieczni Ricka Carlisle'a prowadzili nawet 81:71, ale od tamtego momentu - pozwolili rywalom zdobyć aż 15 punktów z rzędu! - My trafialiśmy, a oni nie. Oto cały powód - wypowiadał się na temat świetnego fragmentu gry swoich podopiecznych Gregg Popovich.

Koncertowo rozegrana końcówka czwartej partii okazała się kluczowa w kontekście ostatecznego wyniku. San Antonio Spurs powstali z martwych i objęli prowadzenie, którego nie oddali już do ostatniej syreny.

Drużynę z największą liczbą zwycięstw po sezonie zasadniczym do premierowego awansu w tegorocznych posezonowych rozgrywkach poprowadził Tim Duncan. The Big Fundamental wywalczył 27 punktów oraz 7 zbiórek, trafiając 12 na 20 oddanych rzutów z gry, a 21 oczek i 6 asyst skompletował Francuz - Tony Parker.

Najskuteczniejszym graczem po stronie przegranych był natomiast Devin Harris. Rozgrywający wywalczył 19 punktów, umieszczając w koszu połowę wykonanych prób. - Trochę mnie zaskoczył. Był agresywny - chwalił swojego rywala Parker.

Ze słabszej strony zaprezentował się jednak lider przyjezdnych - Dirk Nowitzki. Niemiec w 42 minuty spędzone na placu boju przestrzelił aż 10 rzutów z pola.

Co ciekawe, aż 46 oczek dostarczyli zespołowi gości rezerwowi. Udane zawody rozegrał między innymi Vince Carter (10 punktów, 5 zbiórek), Brandan Wright (11 punktów, 4/5 z gry) czy wspominany wyżej Harris. O wiele gorzej spisywali się zmiennicy Spurs, którzy łącznie zdobyli aż o połowę mniej punktów niż oponenci! - Nie sądzę, że nasza ławka grała tak jak zwykle. Nie wiem, może byli zdenerwowani - gdybał po meczu trener zwycięzców, Gregg Popovich.

San Antonio Spurs - Dallas Mavericks 90:85 (21:12, 22:32, 22:21, 25:20)

(Duncan 27, Parker 21, Ginobili 17 - Harris 19, Wright 11, Ellis 11, Nowitzki 11, Carter 10)

Stan rywalizacji: 1:0 dla San Antonio Spurs

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Komentarze (2)
avatar
gizbern in thorn
21.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
NO NO UFFFF Spurs wrócili z dalekiej podróży ,ale ok jest 1-0 i git 
avatar
Bubas
20.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Uff, udało się!
Trzeba pamiętać, że "nie lekceważ serca mistrza" ma tutaj obustronne zastosowanie. To nie będzie spacer.
Spurs musi odblokować ławkę.