Może jednak Turów będzie najgroźniejszy? - rozmowa z Vladimirem Dragiceviciem, graczem Stelmetu Zielona Góra

Vladimir Dragicević przyznaje, że ekipa ze Zgorzelca w ostatnich meczach robi na nim spore wrażenie. - Chyba będę musiał zweryfikować swoje wcześniejsze zapowiedzi - mówi Czarnogórzec.

Karol Wasiek: Wiem, że uważasz Trefla za drugi najlepszy zespół w Tauron Basket Lidze. To sopocianie musieli cię mocno rozczarować w sobotę...

Vladimir Dragicević: (śmiech) Uwierz mi, że to nie było łatwe spotkanie. Musieliśmy się mocno natrudzić, żeby ich pokonać. Może wynik końcowy tego nie pokazuje, ale musieliśmy się wznieść na wyższy poziom, żeby ograć zespół Trefla Sopot. Uważam, że w końcówce pokazaliśmy się z na tyle dobrej strony, że mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa.

Na czym opierasz swój pogląd na temat siły Trefla Sopot?

- Po prostu jestem zdania, że ten zespół dysponuje siłą zarówno na obwodzie, jak i pod koszem. Trener Maskoliunas ma do swojej dyspozycji aż 11 zawodników w rotacji, co jest ich dużą przewagą nad pozostałymi drużynami. Aczkolwiek nie jestem w stanie przewidzieć, co osiągną w tym sezonie.

A nie uważasz, że to ekipa ze Zgorzelca będzie waszym najgroźniejszym rywalem do mistrzostwa?

- Tak mi się też wydaje - patrząc na ich ostatnie mecze. Chyba będę musiał zmienić nieco mój pogląd (śmiech). Uważam, że trener Rajković wykonuje świetną pracę, w dodatku w ich zespole jest wielu dobrych Amerykanów, a do tego dochodzi Kulig, który jest w rewelacyjnej formie. Play-offy zapowiadają się niezwykle ciekawie.

Vladimir Dragicević: Ginyard to doskonały obrońca
Vladimir Dragicević: Ginyard to doskonały obrońca

Można zaryzykować tezę, że wasza forma jest coraz wyższa?

- Myślę, że nie ma co się rozwodzić na ten temat, bo i tak najważniejszy jest play-off. Naszym celem jest złapanie najwyższej formy na play-offy. Wszyscy wiedzą, jaki jest nasz cel - chcemy być ponownie mistrzami. Mam nadzieję, że to się nam uda zrobić.

W meczu z Treflem testowaliście ustawienie na "dwie wieże" z Adamem Hrycaniukiem. Jak z twojej perspektywy wyglądała ta gra?

- Zwróć uwagę, że ja praktycznie całe życie grałem na czwórce, dlatego takie rozwiązanie jest mi na rękę, bo Adam lubi się mocno bić o piłkę pod samą tablicą, a ja w tym czasie mogę coś rzucić z półdystansu (śmiech). Poważnie jednak mówiąc, w naszej ekipie jest sporo kontuzji i musimy sobie jakoś radzić.

Ostatnio dołączył do was Marcus Ginyard. Jak go ocenisz?

- To świetny gracz, który kapitalnie gra w defensywie. Jestem niemal pewien, że on może zagrać w obronie przeciwko każdemu zawodnikowi w tej lidze. Bardzo trudno go minąć.

Ostatnio Dragan Labović stwierdził, że w polskiej lidze dominuje brudna gra. Jakbyś się do tego odniósł?

- Uważam, że w Polsce są trzy zespoły, które z powodzeniem mogą bić się o mistrzostwo Polski. Grają w tych drużynach naprawdę dobrzy zawodnicy. W innych zespołach z kolei też grają nieźli gracze - tacy jak Roderick Trice, czy Korie Lucious, którzy ciągną swoje ekipy. Jestem zdania, że w ciągu kilku lat polska liga stanie się lepszą, bo młodzi krajowi zawodnicy są naprawdę całkiem przyzwoici.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: