Po porażce z PGE Turowem Zgorzelec było niemal pewne, że Trefl Sopot po sezonie regularnym zajmie trzecie miejsce i będzie bił się z Czarnymi Słupsk o półfinał. Z tego zdał sobie sprawę także trener Darius Maskoliunas, który od meczu ze Stelmetem Zielona Góra zaczął wprowadzać korekty w składzie. W Winnym Grodzie w pierwszej piątce zabrakło Pawła Leończyka, Adama Waczyńskiego oraz Sarunasa Vasiliauskasa. Ci trzej zawodnicy zwykle wychodzili na boisko w wyjściowym ustawieniu i byli bardzo ważnymi graczami w zespole.
- Nie chcę oceniać poszczególnych graczy. Liczę na wszystkich koszykarzy, bo każdy jest dla mnie bardzo ważny - mówił wówczas litewski trener Trefla Sopot.
[ad=rectangle]
W meczu z Rosą Radom opiekun sopocian wrócił do "starej" piątki i zarówno Waczyński, jak i Leończyk znaleźli się w wyjściowym ustawieniu, ale pojawił się także David Brembly, który zamienił świetnie spisującego się w Zielonej Górze - Michała Michalaka.
Z Energą Czarnymi Słupsk znów jednak Maskoliunas postanowił "namieszać" w wyjściowym ustawieniu. Na ławce znalazł się Waczyński, Yemi Gadri-Nicholson, jak i Lance Jeter.
Wydaje się, że na tych roszadach najbardziej skorzystał Michał Michalak, który w ostatnich meczach pokazuje się z bardzo dobrej strony. W Zielonej Górze zdobył 22 punkty, z kolei z Energą Czarnymi uzyskał 19 oczek.
- Zobaczycie wszystko na meczu, jaką piątką wyjdziemy - mówi dość tajemniczo trener Maskoliunas, który nie chce zdradzać, czy powróci do piątki, którą preferował przez cały sezon. Zwykle było to ustawienie Vasiliauskas-Michalak-Waczyński-Leończyk-Nicholson. Czy w piątek możemy się spodziewać takiego składu?
- Nie jest żadną tajemnicą fakt, że będziemy grali w takim ustawieniu, jakie będzie najlepsze tego dnia. Dyspozycja w danym dniu jest bardzo ważna - zaznacza Maskoliunas.