Zarówno Toronto Raptors, jak i Dallas Mavericks zakończyli zmagania w tegorocznych play-offach, dlatego już teraz pojawiają się kolejne doniesienia odnośnie przyszłości obu zespołów. Według tych najnowszych, niewykluczone, że Vince Carter zamknie swoją karierę w Kanadzie.
- Jeżeli Toronto dałoby mi szansę, oczywiście że byłbym nią zainteresowany. Wszystko dla mnie zaczęło się w Toronto, byłbym głupcem, gdybym o tym zapomniał - skomentował pojawiające się plotki.
[ad=rectangle]
To właśnie Raptors wybrali Cartera z piątym numerem w Drafcie 1998. Vince spędził tam ponad sześć sezonów, w 2001 roku, głównie za jego sprawą, ekipa ta awansowała do play-offów po raz pierwszy w historii organizacji. Carter w swoich najlepszych czasach upiększał swoją grę niesamowitymi wsadami, stąd też wzięły się jego liczne przydomki: "Vinsanity", "Air Canada", czy też "Half-Man, Half-Amazing".
Ewentualny powrót zawodnika do Toronto byłby świetnym zamknięciem kariery. Oczywiście, 37-latek nie jest już tym graczem, wokół którego można mieć wielkie oczekiwania, ale taki ruch ze strony włodarzy Raptors z pewnością w pozytywny sposób zostałby odebrany przez fanów.
Carter tego lata stanie się wolnym agentem, dlatego formalnie nic nie stoi na przeszkodzie powrotu. W minionych rozgrywkach zasadniczych swoje średnie w barwach Mavericks zatrzymał na poziomie 11,9 punktu, 3,5 zbiórki i 2,6 asysty.