W trzeciej kwarcie piątkowego spotkania Asseco po punktach niezawodnego Ovidijusa Galdikasa prowadziło 37:29 i wydawało się, że gdynianie przy odrobinie szczęścia dowiozą to zwycięstwo do końca. Wówczas jednak... gra gospodarzy załamała się, co wykorzystali goście. Run 21:4 praktycznie zakończył emocję w tym spotkaniu. Co stało się z ekipą z Gdyni? Czy zmęczenie dopadło gdynian? - takie pytania najczęściej pojawiały się na korytarzu gdyńskiej Areny po tym meczu.
[ad=rectangle]
- Popełniliśmy w całym meczu zbyt dużo prostych strat, które Stelmet po prostu wykorzystał. W trzeciej kwarcie zielonogórzanie nam odskoczyli i tak naprawdę później ciężko było ich gonić. Chcieliśmy grać na takiej intensywności przez cały mecz, ale niestety nam to nie wyszło - podkreśla Łukasz Seweryn, który w trzech meczach ze Stelmetem rzucił... zaledwie siedem punktów. Na jego lepszą dyspozycję liczą wszyscy w Gdyni. Zresztą jest to jeden z warunków, które muszą zaistnieć, jeśli Asseco chce wygrać w piątek ze Stelmetem.
- Na pewno meczu łatwo nie oddamy. Zresztą taka jest charakterystyka naszej drużyny - my nigdy nie odpuszczamy, walczymy do samego końca. Staramy się grać z zaangażowaniem i tak też będzie w piątkowy wieczór - zaznacza gdyński strzelec.
Ciekawostką jest fakt, że w trzecim meczu Ovidijus Galdikas i Piotr Szczotka mieli tylko o dwie zbiórki mniej, niż cały zespół Stelmetu Zielona Góra. - Zbiórki wygrywamy, ale mamy problem w innych elementach i musimy szybko to wyeliminować, jeśli marzymy o zwycięstwie w czwartym meczu - ocenia gracz Asseco Gdynia.