Mateusz Kostrzewski: Wszystko się może zdarzyć

Rosa pokonała Anwil i do wyłonienia półfinalisty z tej pary potrzebne będzie piąte spotkanie. - Rywale zagrali na bardzo dobrej skuteczności i dzielili się piłką - zauważył skrzydłowy Rottweilerów.

W czwartkowe popołudnie radomianie nie dali żadnych szans włocławianom, wygrywając 100:75. Przyjezdnym nie pomogło 18 punktów, zdobytych przez Mateusza Kostrzewskiego. Skrzydłowy miał jeszcze 5 zbiórek, a cały ten dorobek uzyskał w ciągu nieco ponad 33 minut spędzonych na parkiecie. Zanotował 50-procentową skuteczność z gry (7/12 "za dwa" i 1/4 z dystansu). Był to jeden z jego lepszych występów w bieżącym sezonie.
[ad=rectangle]
- Rywale zagrali na bardzo dobrej skuteczności, dzielili się piłką, zaliczyli 27 asyst, to jest bardzo dobry rezultat - podał przyczynę zwycięstwa Rosy. Dla porównania - goście takich podań zaliczyli 16.

Anwil przegrał pierwszą kwartę różnicą 11 "oczek". - Zagraliśmy może trochę za miękko na początku meczu, pozwoliliśmy gospodarzom na łatwe penetracje i z tego mieli proste podania na obwód, skąd trafiali na bardzo dobrym procencie - zaznaczył Kostrzewski. Rottweilery miały dwie szanse na zakończenie rywalizacji w Radomiu, ale w obu z nich musiały uznać wyższość przeciwników.

Dobry występ skrzydłowego nie pomógł Anwilowi w odniesieniu zwycięstwa
Dobry występ skrzydłowego nie pomógł Anwilowi w odniesieniu zwycięstwa

- Wracamy do Włocławka, musimy przeanalizować te dwa spotkania bardzo dokładnie i wyeliminować te małe detale, dzięki którym Rosa miała łatwe penetracje i podania na czyste pozycje. Wynik 2:2 nie daje jeszcze wygranej żadnej z drużyn, będziemy walczyć i wszystko się może zdarzyć - zakończył zawodnik.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Komentarze (0)