W niedzielę wieczorem Anwil Włocławek i Rosa Radom zmierzą się ze sobą w batalii numer pięć ćwierćfinałowej serii. W batalii, po której będzie wiadomo kto awansuje do półfinału.
[ad=rectangle]
Presja jest po obu stronach. Mówi się, że skoro Anwil startował z wyższej pozycji, to na nim ciąży większa odpowiedzialność, a Rosa i tak już dużo osiągnęła w tym sezonie. Prawda wydaje się być jednak nieco inna - apetyt rośnie w miarę jedzenia i żaden zespół, nieistotne, z którego miejsca przystępował do fazy play-off, nie chce odpaść w decydującym starciu.
- Wygra lepsza ekipa. Po prostu. Dotychczas każda drużyna wygrała dwukrotnie i teraz o wszystkim zadecydują szczegóły, np. dyspozycja dnia oraz to, kto lepiej poradzi sobie z presją. Ja wierzę w wygraną. Pokonaliśmy Rosę już kilkukrotnie w tym sezonie we własnej hali i mam nadzieję, że zrobimy to ponownie - mówi Paul Graham.
Włocławianie przez cały sezon zmagają się z problemami finansowo-organizacyjnymi, a także z serią urazów, która wyeliminowała kilku zawodników. Już w trakcie ćwierćfinału z gry wypadł Michał Sokołowski.
- Awans do półfinału byłby dla nas czymś wyjątkowym. Każdy zna okoliczności, w jakich gramy w tym sezonie. Jesteśmy zmęczeni. Każdy czuje ból w kościach, mamy mniej ludzi do grania, ale... walczymy! Chcę podziękować moim kolegom i trenerom za to, że nikt nie myśli o poddawaniu. Nie wiem jaki będzie rezultat niedzielnego meczu, być może przegramy, ale Anwil walczy do końca - dodaje Graham.
Włocławianie byli lepsi w dwóch meczach u siebie, wygrywając 83:77 i 89:85 (po dwóch dogrywkach). W Radomiu Rosa pokonała rywali 86:74 i 100:75. Jak widać, w tej serii jeszcze goście nie triumfowali. Czy w niedzielę będzie tak samo, czy dojdzie do zmiany sytuacji?
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]