Krzysztof Szubarga w tej serii nie mógł jednak grać z powodu kontuzji, której nabawił się w dolnych "szóstkach". Sztab szkoleniowy AZS-u Koszalin nie chciał ryzykować zdrowiem zawodnika. Polski rozgrywający rywalizację z PGE Turowem oglądał z perspektywy ławki rezerwowych. Drugim graczem, który nie mógł grać z powodu kontuzji był Piotr Dąbrowski.
[ad=rectangle]
- Myślę, że przy tych naszych problemach, które mieliśmy ze składem, to naprawdę chłopacy zostawili kawał serca na boisku. W trzecim spotkaniu świetnie sobie radzili, może te ostatnie minuty były nieco słabsze, ale nasza rotacja była mocno okrojona. Mieliśmy 6-7 zawodników i to naprawdę ciężko jest rywalizować z taką drużyną jak PGE Turów, który ma szeroką rotację. Myślę, że gdybyśmy byli w podstawowym składzie, to z pewnością postawilibyśmy się mocniej ekipie ze Zgorzelca - zauważa Szubarga.
Zgorzelczanie jako pierwsi zakończyli serię ćwierćfinałową i awansowali do półfinału. Gracza AZS-u Koszalin ich gra jednak nie do końca przekonała.
- Myślę, że gra PGE Turowa nie zaimponowała. Może wysoko z nami wygrywali, ale tak naprawdę wszystko ważyło się w ostatnich kwartach. Tam zgorzelczanie uzyskiwali przewagę. W grze pięć na pięć wielkiej przewagi nie było, Turów grał świetnie z kontry i z tym mieliśmy wielkie problemy - dodaje Szubarga.
W piątek zgorzelczanie rozpoczynają bój w półfinale Tauron Basket Ligi. Rywalem podopiecznych Miodraga Rajkovicia będzie Rosa Radom.
- Myślę, że PGE Turów z każdą rundą będzie grał coraz lepiej. Jest z pewnością faworytem do gry w finale. Na pewno nie przygotowywali się pod kątem pierwszej rundy. Ich forma będzie zwyżkować - kończy Szubarga.