Reggie Hamilton o awanturze w klubie nocnym: Zaczepili nas pijani Polacy

- Nie zrobiliśmy nic złego, to całe zdarzenie to nie nasza wina. Wszystko sprowokowali pijani Polacy - opowiada o incydencie w klubie nocnym były już gracz Stabill Jeziora, Reggie Hamilton.

Władze Stabill Jeziora Tarnobrzeg wydały ostatnio oświadczenie, w którym tłumaczyły i przepraszały kibiców za słabe wyniki swojej drużyny w sezonie 2013/2014. Jednym z powodów fatalnej gry zespołu Dariusza Szczubiała miał być niesportowy tryb życia graczy. Cała sytuacja nabrała jeszcze większego rozgłosu po tym, jak na jaw wyszła awantura w jednym z tarnobrzeskich lokali, w której udział wzięli amerykańscy gracze Jeziorowców. - Przede wszystkim to zdarzenie miało miejsce po meczu, a nie przed spotkaniem jak to zostało przedstawione. Nie byliśmy pijani i nic nie mamy sobie do zarzucenia - wyjaśnia Reggie Hamilton.

[ad=rectangle]

Amerykanin zdradza, że to nie koszykarze sprowokowali całą sytuację. - Nic złego nie zrobiliśmy, to pijani Polacy nas zaczepili. Wychodziliśmy już z klubu a oni poszli za nami i nas śledzili. Musieliśmy jakoś zareagować, ale wszystko zostało szybko wyjaśnione. Takie rzeczy się czasem zdarzają. Nie wiem dlaczego niektórzy tak całą sytuację przedstawiają. Nie wpędziliśmy siebie w kłopoty, nikt nie został aresztowany, ani nikomu nie stało się nic złego. Trafiliśmy na złych ludzi, którzy uważali nas po prostu za kogoś gorszego. Generalnie nie mamy jednak powodów do złych wspomnień, bo ludzie w mieście byli dla nas bardzo mili - mówi 24-letni rozgrywający.

Hamilton nie zgadza się ze stanowiskiem klubu
Hamilton nie zgadza się ze stanowiskiem klubu

Całe zdarzenie miało miejsce po ligowym starciu ze Śląskiem Wrocław, które odbyło się 12 kwietnia. Sprawa ujrzała światło dziennie miesiąc później. W oświadczeniu możemy przeczytać, że stało się tak, by w trakcie sezonu nie pogarszać już i tak słabej atmosfery wokół drużyny. - Klub po prostu zignorował to zdarzenie i czekał aż skończymy sezon. Nie wiem dlaczego tak się stało, że zamiast stanąć w naszej obronie sami staliśmy się teraz ofiarami tej sytuacji - mówi z żalem były rozgrywający Stabill Jeziora.

Wiadomo już, że praktycznie żaden gracz nie zostanie w tarnobrzeskiej drużynie. Z zagranicznych zawodników ofertę przedłużenia kontraktu dostał jedynie Andrew Fitzgerald.  Podkoszowy ma jednak kilka ciekawych propozycji m. in. z Niemiec i wydaje się, że jego dalsza gra na Podkarpaciu graniczy z cudem. Prezes Zbigniew Pyszniak musi więc po raz kolejny zbudować nową drużynę. Nazwiska pierwszych zawodników mają być znane jeszcze w maju.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: