Uczmy młodych graczy nie grać, a wygrywać - rozmowa z Pawłem Turkiewiczem, trenerem WKK ProBiotics Wrocław

Paweł Turkiewicz poprowadził WKK ProBiotics Wrocław do drugiego miejsca w I lidze i został mianowany asystentem trenera kadry Mike'a Taylora. Oddajmy głos najlepszemu trenerowi I ligi.

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski

Mateusz Zborowski: Bezpośrednio po awansie do I ligi jako beniaminek zaszliście aż do samego finału i byliście krok od awansu mimo, że przed sezonem nie byliście wymieniani w gronie faworytów. Jakie to uczucie?

Paweł Turkiewicz: Na pewno to bardzo duża satysfakcja. Udało się stworzyć w WKK monolit. Starałem się dobrać zawodników charakterologicznie, a sami gracze wierzyli cały czas w to, co starałem się im przekazać przez cały sezon i to przyniosło efekty. Były wzloty i upadki, ale ta mieszanka graczy zafunkcjonowała i wynik końcowy jest dużym zaskoczeniem dla wszystkich. Trzeba się tylko z tego cieszyć.

Nie było chwili zwątpienia przed sezonem albo już w trakcie, że ta drużyna może nie zafunkcjonować. Przypomnę, że Rafała Niesobskiego wyciągnęliście z II ligi, Marcin Kolowca po ciężkiej kontuzji. Ta drużyna dojrzewała w trakcie rozgrywek. Nie było wątpliwości, że coś może pójść nie tak?

- Nie ukrywam, że budowanie składu zależało głównie od naszych możliwości finansowych. Budżet na ten sezon był bardzo skromny dlatego szukałem ludzi, którym chciałem pomóc i dać się wykazać. Oni w to weszli i uwierzyli, że jestem w stanie im pomóc, a oni również pomogą zespołowi. Chwil zwątpienia nie było. Na pewno sukces jest dużym zaskoczeniem i ogromną przyjemnością, ale wiedziałem że będziemy walczyć o jak największą ilość zwycięstw.
Dobre wyniki zespołu zaowocowały tym, że zostałeś nominowany na asystenta trenera kadry Mike'a Taylora. Możesz powiedzieć już coś więcej na ten temat?

- Tak, cieszę się, że moja praca została zauważona i doceniona. Po to człowiek pracuje żeby mieć przyjemność z tego co robi. Zostało to już oficjalnie ogłoszone, umowy jeszcze nie podpisałem, ale wszystko jest już potwierdzone. Rozmawiałem z Mike'm Taylorem i jest zadowolony, że będzie mógł ze mną pracować podobnie jak i ja. To będzie dla mnie nowe wyzwanie i nigdy jeszcze nie miałem okazji pracować z head coachem amerykańskim, który ściśle współpracuje z NBA. Mam nadzieję, że taka współpraca będzie z korzyścią dla nas polaków.

Czy Mike Taylor postawił już jakieś oczekiwania co do twojej osoby?

- Były na razie luźne rozmowy. Wszystkie kwestie podejmiemy kiedy spotkamy się już bezpośrednio na zgrupowaniu. Oczywiście wcześniej mamy zaplanowane spotkanie i ustalimy detale i szczegóły co do mojej roli w kadrze.

Wróćmy do tematu WKK i I ligi. Jak ocenisz postawę młodych graczy, dla których był to debiut na takim szczeblu rozgrywek. Raz, że był to dla nich dobry sprawdzian, a dwa pokazali, że warto na nich stawiać?

- Oczywiście. To była też jakaś informacja dla mnie, bo co innego jest komuś tłumaczyć, a co innego podjąć decyzję w ułamku sekundy na parkiecie. Nie ukrywam, że chcieliśmy iść w tym kierunku żeby ci gracze nauczyli się brać odpowiedzialność za wynik. Zresztą taki jest cel tego klubu. Chcemy żeby młodzi gracze mieli możliwość wdrażania się. Na pewno były zarówno słabe jak i dobre mecze. To są młodzi ludzie, ale chciałbym żeby wyciągnęli z tego wnioski i brali odpowiedzialność za swoje poczynania. Były momentu kiedy to Kuba Koelner albo Jan Grzeliński byli wiodącymi postaciami drużyny, ale były też momenty kiedy nie byli w stanie tego udźwignąć. Szybko się z tego podnosili, a ja starałem się im pomóc jak najlepiej potrafiłem. Play-off wpłynął na nich jeszcze bardziej mobilizująco. Niektórzy mieli problem żeby zafunkcjonować z tym od razu, ale z perspektywy czasu możemy być zadowoleni, że kolejni młodzi zawodnicy wkroczyli na wyższy seniorski poziom i pokazali się z dobrej strony. Chciałbym jeszcze wspomnieć o Igorze Wadowskim, który ostatnio skupiał się na rozgrywkach kategorii U-18, ponieważ tam ma duże obciążenia i nie ma sensu eksploatować graczy do maksimum w tak młodym wieku. Mają całe kariery przed sobą. Jest również kolejna, młoda grupa zawodników, którzy poprzez treningi z nami i łapanie się do składu i wdrażają się w ten system. Oni nie mają wchodzić na parkiet żeby grać tylko po to żeby wygrywać. Tego trzeba ich uczyć, a nie ciągle mówić że są młodzi i mają grać. Oni nie mają grać tylko uczyć się zwyciężać. Musimy stwarzać im warunki i szkolić zwycięzców, a nie graczy.
Paweł Turkiewicz poprowadził do WKK do drugiego miejsca w I lidze Paweł Turkiewicz poprowadził do WKK do drugiego miejsca w I lidze
Czy klub z Kutna faktycznie było poza zasięgiem? Finansowo i personalnie to zupełnie inny biegun niż WKK? Czy to zadecydowało, że to Polfarmex ma dzisiaj TBL?

- Mam nadzieję, że nie było takiego podejścia, że weszliśmy do finału i to wystarczy. Nie lubię się tłumaczyć i nie mam ku temu żadnych przesłanek. Na pewno było widać zmęczenie po pięciu meczach z Lublinem natomiast jestem pełen podziwu dla moich zawodników, którzy mimo wszystko pokazali, że Polfarmex od WKK dzieli cienka linia i było blisko żeby wywieźć wygraną z Kutna i może wtedy ta rywalizacja inaczej by się potoczyła. Nie sprzedaliśmy tanio skóry i wiem od trenera Jarosława Krysiewicza, że zarówno dla niego jak i jego zawodników nie była to łatwa przeprawa. Wygrali i trzeba im pogratulować.

Zgodzisz się z opinią, że w tym sezonie poziom I ligi był najmocniejszy od wielu lat?

- Ciężko mi to oceniać. Dwa lata temu też prowadziłem Start Gdynię w I lidze i też była bardzo mocna. Było dużo mocnych zespołów jak chociażby Rosa Radom, która teraz jest w najlepszej czwórce TBL. Liga była mocna. Rok temu kiedy wygrywał Śląsk również taka była. Po prostu z roku na rok dużo się zmienia i mam nadzieję, że będzie tylko coraz więcej nowych, młodych graczy i liga będzie ewaluować i będzie z niej większa korzyść dla polskiej koszykówki. Nie chodzi o to żeby ciągle była stagnacja i w grze byli ci sami zawodnicy. W kolejnych rocznikach jest sporo młodych, zdolnych ludzi i trzeba im dawać szansę.

Pomysł poszerzenia TBL - słuszna decyzja, bo zdania w tym wypadku są bardzo podzielone. Jedni twierdzą, że to obniży poziom polskiego basketu inni zaś, że to szansa dla kolejnych zawodników?

- Czas pokażę co to da. Co my możemy obniżać jak poziom jest już tak niski? Poziom TBL jest niski i nie ma co się oszukiwać. Nie ma pieniędzy, ludzie i kibice przestają się utożsamiać z koszykówką, jest coraz mniej wartościowych graczy zza granicy, którzy nie wpływają znacząco na poprawienie jakości dyscypliny. Nie mnie to oceniać. Myślę, że jeśli takie decyzje zostały podjęte to zostały przemyślane i nie są podjęte pochopnie. Być może w przeciągu kilku lat właśnie dzięki tej decyzji podniesie się poziom i oglądalność. Nie ma co negować tylko trzeba trzymać kciuki za powodzenie takiej decyzji.

Paweł Turkiewicz w przyszłym sezonie w TBL czy póki co nie ma tematu?

- Żadnych deklaracji. Póki co odpoczywam i czekam na rozwój wydarzeń w moim obecnym klubie, bo musimy jeszcze pewne sprawy pozamykać.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×