Przemysław Zamojski: Nie można chodzić w półfinale TBL!

Stelmet Zielona Góra dość łatwo oddał Treflowi czwarte spotkanie w półfinale Tauron Basket Ligi. - Mecz nie ułożył się po naszej myśli - mówi Przemysław Zamojski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

W czwartek, w przeciwieństwie do wtorkowego meczu, to sopocianie lepiej rozpoczęli pojedynek. Zagrali z dużą agresją, zaangażowaniem i determinacją. Trener Darius Maskoliunas zamieszał nieco w pierwszej piątce, a te zmiany przyniosły pozytywny skutek. Milan Majstorović oraz Sarunas Vasiliauskas wykonali kawał niezłej pracy. Sopocianie rozpoczęli od 9:0, ale z upływem czasu gra zaczęła się wyrównywać. Do przerwy Stelmet prowadził już 35:30.

- Szybko wróciliśmy do gry, ale kosztowało nas to trochę sił. Zyskaliśmy przewagę przed przerwą. Później dobrze graliśmy do momentu przewinienia Dragicevicia, które okazało się kluczowym wydarzeniem w tym spotkaniu - podkreśla Przemysław Zamojski.

Zielonogórzanie przespali czwartą kwartę, którą ostatecznie przegrali 8:24! - Mecz nie ułożył się po naszej myśli. Przez trzy kwarty cały czas byliśmy w grze, ale ostatnią odsłonę bardzo słabo rozpoczęliśmy i to zadecydowało o naszej porażce. Trefl rzucił nam około 8-10 punktów bez odpowiedzi. Zyskali przewagę i ciężko było grać. Staraliśmy się gonić, ale to się nie udało - zaznacza reprezentant Polski, który dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat postawy swojego zespołu w tej ostatniej odsłonie meczu.

- Nie było energii, widziałem, że nawet niektórzy zawodnicy chodzili po boisku. Jeżeli chodzisz po boisku w półfinale mistrzostw Polski to nie wygrasz mecz. Można sobie od razu o tym otwarcie powiedzieć - ocenia Zamojski.

W niedzielę w Zielonej Górze mecz o wszystko. Wygrany przejdzie do finału, przegrany zagra o brązowy medal z Rosą Radom.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Kamil Chanas: Trzeba pokazać jaja!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×