Wicemistrzowie Polski ograli Rosę w trzecim spotkaniu półfinałowym Tauron Basket Ligi, dzięki czemu zapewnili sobie udział w najważniejszych meczach tego sezonu. Zgorzelczanie przeważali od początku pojedynku, kontrolując przebieg wydarzeń na boisku. Trener PGE Turowa przestrzegał jednak przed tym, jakoby ta konfrontacja była łatwa dla jego podopiecznych.
[ad=rectangle]
- Pomimo dość gładkiego zwycięstwa, to spotkanie kosztowało nas dużo sił i energii - zapewnił. - Cieszę się, że obyło się bez kontuzji. Mamy teraz trochę czasu na odpoczynek i regenerację przed serią finałową - zwrócił uwagę Miodrag Rajković.
Od dłuższego czasu pauzuje Tony Taylor. Ostatni raz na parkiecie pojawił się przed ponad miesiącem, w spotkaniu siódmej kolejki ligi szóstek, kiedy jego drużyna walczyła na wyjeździe z Treflem Sopot. Od tamtej pory poczynania swoich kolegów ogląda jedynie z perspektywy ławki rezerwowych.
W minioną środę przebrał się w strój meczowy i zaczął się nawet rozgrzewać, ale wrócił do szatni. - Był gotowy do gry, ale na godzinę przed meczem podjęliśmy decyzję, że jeszcze nie wystąpi - wyjaśnił tę decyzję serbski szkoleniowiec. Dobrze zastąpili Amerykanina Mike Taylor i Łukasz Wiśniewski. - Gdybyśmy przegrali w środę, wówczas na pewno znalazłby się w składzie na kolejne spotkanie. Jest z nim coraz lepiej, czekamy na jego powrót - zakończył Rajković.