Zwycięstwo w Warszawie było dla kielczan już piątą z rzędu wygraną. Zespół grającego trenera Grzegorza Kija ani przez chwile nie zamierzał oddawać rywalom prowadzenia. - Od samego początku narzuciliśmy rywalom swój styl gry. Nasz przewaga z biegiem czasu ciągle rosła - powiedział nam po spotkaniu grający trener kielczan, który z powodu kontuzji barku w spotkaniu tym nie zagrał.
UMKS już na przerwę schodził prowadząc 52:31. W drugiej połowie w kieleckim zespole systematycznie pojawiali się rezerwowi. Mimo to, przewaga UMKS-u wciąż rosła. Na początku ostatniej odsłony wynosiła już 30 punktów (80:50). - Gdybyśmy grali na 100 proc. możliwości, mogliśmy pokusić się nawet o rekordową wygraną - cieszył się Kij. W sobotę o godzinie 18:00 jego zespół zagra przed własną publicznością z Cracovią Kraków.
OSSM PZKosz Warszawa - UMKS Kielce 68:102 (19:32, 12:20, 22:24, 15:26)
OSSM: D. Świercz 25 (2), A. Czujkowski 17 (2), B. Bojko 10, D. Kalinowski 7 (1), W. Dulnik 4, P. Zawadzki 2, P. Rychłowski 1, R. Piesio 0, K. Ligocki 0.
UMKS: Ł. Pilecki 17 (3), Ł. Fąfara 16 (1), K. Dziura 11 (1), B.Jurczyk 10 (2), Ł. Kasperzec 10, H. Makuch 9, J. Lewandowski 8 (2), R. Gil 8, W. Miernik 5, W. Nogaj 4, A. Jastrząb 2, A. Walczyk 2.