PGE Turów po raz drugi wygrał ze Stelmetem!

Co za emocje w finale! Stelmet nie dawał za wygraną, cały czas gonił wynik, ale PGE Turów pokazał charakter i doświadczenie. Zgorzelczanie wygrali po raz drugi i są coraz bliżej zdobycia mistrzostwa!

Wręcz rozczarowywali w pierwszych minutach zawodnicy obu drużyn. Ani PGE Turów, ani tym bardziej Stelmet  nie potrafili się rozkręcić. Po obu stronach mnożyły się co najwyżej błędy. Zawodnicy notowali mnóstwo strat, ale nawet próby szybkich ataków kończyły się fiaskiem. Nie takiego finału można było oczekiwać.

Dopiero z czasem rozkręcili się zgorzelczanie. I to w dużej mierze za sprawą Damiana Kuliga. Podkoszowy zgorzelczan wchodził co prawda z ławki rezerwowych, ale zrobił wielką różnicę. Trafiał nie tylko z bliskiej odległości, ale również z dystansu. Szybko zapisał na swoje konto aż osiem punktów, sprawiając, że wicemistrzowie Polski zdołali odskoczyć - i to wyraźnie - od swojego przeciwnika.

[ad=rectangle]
Zielonogórzanie znaleźli się w poważnych tarapatach. Ich jedynym sposobem była poprawa gry w defensywie. Goście stali się agresywniejsi, próbowali nie dopuścić rywala do dogodnej pozycji, ale udawało im się to z przeciętnym skutkiem. Co gorsza, wciąż szwankowała u nich ofensywa, wskutek czego rosła przewaga PGE Turowa. Po trafieniu Mike'a Taylora z dystansu przygraniczny klub miał już dwanaście punktów przewagi.

Obrońcy tytułu świetnie spisali się jednak na finiszu i w kolejnej odsłonie. Stelmet powoli, niepozornie, ale stawał się coraz silniejszy i skuteczniejszy. Przede wszystkim dlatego, że w ataku coraz lepiej prezentowali się kluczowi zawodnicy - Łukasz Koszarek, Przemysław Zamojski, Vladimir Dragicević czy Adam Hrycaniuk. To oni sprawili, iż w pewnym momencie podopieczni Rajkovicia musieli drżeć o swoją przewagę.

Zresztą naprawdę interesująco zrobiło się w ostatniej kwarcie spotkania. Wówczas to dwukrotnie z dystansu przymierzył wcześniej mało widoczny i niemal bezproduktywny Craig Brackins. Stelmet wykonał ogromny krok i miał już właściwie rywala w garści. Wszakże przewaga stopniała do zaledwie "oczka". Tyle że na tym mistrzowie Polski poprzestali. Gospodarzy do wygranej poprowadzili Kulig i Filip Dylewicz, którzy nie zawiedli w najważniejszym momencie.

PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 80:74 (23:12, 20:25, 18:21, 19:14)

PGE Turów: Dylewicz 19, Kulig 16, Mike Taylor 10, Prince 9, Nikolić 9, Tony Tayllr 7, Jaramaz 6, Zigeranović 0, Stelmach 0, Chyliński 0.

Stelmet: Dragicević 14, Zamojski 12, Koszarek 12, Hrycaniuk 11, Eyenga 9, Brackins 7, Ginyard 4, Chanas 4, Cesnauskis 1, Cel 0.

Stan rywalizacji: 2-0 dla PGE Turowa.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (320)
avatar
marzami
1.06.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Bachus, nie ma Twojego komentarza ????? Co jest ???? 
avatar
oli22
1.06.2014
Zgłoś do moderacji
8
1
Odpowiedz
Kibiców Stelmetu mogę pocieszyć że czwarty mecz Turów im odda,bo chce być dekorowany złotymi medalami w Zgorzelcu. 
fisban
1.06.2014
Zgłoś do moderacji
12
0
Odpowiedz
Mecz był na styku. Wygrało doświadczenie i zaangażowanie. Schodzący po meczu gracze Stelmetu nawet nie chcieli przybijać piątek z dzieciakami czekającymi na autografy, bo to przecież wielkie gw Czytaj całość
avatar
BabciaMadziahaha
1.06.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Przynajmniej zatrzymaliśmy Prince!
Liczę na lepszą grę w ZG 
avatar
wąż
1.06.2014
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz