W sobotnie spotkanie o wiele lepiej wkomponowali się gospodarze. Grzmot już na starcie wypracował sobie kilkupunktową zaliczkę i starannie pielęgnował ją aż do zakończenia drugiej kwarty. Nikt ze zgromadzonych w Chesapeake Energy Arena nie spodziewał się wówczas nadchodzącej burzy, która w mgnienia oku zmyła uśmiech z uradowanych twarzy miejscowych kibiców.
San Antonio Spurs wyszli z szatni nabuzowani pozytywną energią i w tym fragmencie meczu roznieśli Thunder aż 37:20! Trzecią kwartę celnym rzutem zza łuku z faulem Kevina Duranta zakończył Danny Green, a Ostrogi przystępowały do decydującej partii z dziesięciopunktową przewagą.
[ad=rectangle]
Ta urosła jeszcze do dwunastu oczek, ale Grzmot czując nóż na gardle rzucił się w szalony pościg. Gospodarzom dzielący dystans udało się odrobić na niespełna minutę przed zakończeniem starcia. Chwilę później skuteczną akcją popisał się jeszcze KD, a jego zespół objął prowadzenie (99:97) po raz pierwszy od blisko piętnastu minut gry!
Thunder byli już w ogródku, już witali się z gąską... Po czym poczuli coś w rodzaju zderzenia ze ścianą. San Antonio Spurs perfekcyjnie zrealizowali plan trenera zespołu, Gregga Popovich, a Manu Ginobili nienagannie wywiązał się ze swojego zadania. Argentyńczyk trafił zza łuku - 100:99 dla Spurs, 27 sekund do końca meczu!
Kevin Durant w kolejnej akcji miał zostać bohaterem i zbawcą miejscowych, ale popełnił kuriozalną stratę, a faulowany Manu Ginobili wykorzystał zaledwie jeden rzut wolny. Ten sam zawodnik nie wykorzystał później potencjalnego game-winnera i zaprzepaścił szansę Ostróg na triumf jeszcze w regulaminowym czasie. W międzyczasie do wyrównania dwoma celnymi osobistymi doprowadził Russell Westbrook.
OKC Thunder odrobili w czwartej kwarcie dwunastopunkowy deficyt i doprowadzili do dogrywki, ale ostatecznie zmuszeni byli uznać wyższość doświadczonych San Antonio Spurs. Zadecydowały niuanse, wola walki i siła psychiczna. W końcówce doliczonego czasu nie do zatrzymania był Tim Duncan, który zdobył wówczas aż 8 punktów z rzędu i poprowadził swój zespół do jak na razie najważniejszego zwycięstwa w fazie play-off!
W szóstym meczu finału Konferencji Zachodniej na wysokości zadania nie stanął Kevin Durant. MVP sezonu zasadniczego uzbierał co prawda 31 oczek i 14 zbiórek, ale popełnił przy tym aż 7 strat i umieścił w koszu tylko 12 na 25 oddanych prób z pola. W dogrywce rzutem zza łuku mógł doprowadzić do wyrównania - pomylił się.
Niesamowite statystyki zapisał przy swoim nazwisku Russell Westbrook, ale nawet 34 punkty, 7 zbiórek, 8 asyst, 6 przechwytów i 7 strat nie przełożyło się na końcowy triumf OKC Thunder. Tylko 4 piłki z tablic zebrał w czwartek Serge Ibaka, który miał dodatkowo 16 oczek i 4 bloki. Dobrą partię rozegrał jeszcze Reggie Jackson, autor dwudziestu jeden punktów.
Prawdziwym x-factorem szóstego meczu serii okazał się Boris Diaw. Francuz zapisał na swoim koncie aż 26 oczek. - Boris był niesamowity. Rozegrał nieprawdopodobne spotkanie i wielką serię - chwalił kolegę z drużyny Tim Duncan. Z powodu urazu zaledwie 19 minut na placu boju spędził Tony Parker. Co ciekawe, tylko 5 oczek zdobyli gracze rezerwowi gospodarzy (Derek Fisher). Ile punktów dostarczyli zmiennicy Spurs? 51!
San Antonio Spurs zostali więc mistrzami Konferencji Zachodniej i po raz drugi z rzędu skonfrontują swoje umiejętności z Miami Heat! - Jestem szczęśliwy, że ponownie zmierzymy się z Heat - mówił na pomeczowej konferencji prasowej The Big Fundamental, który skompletował 19 punktów i 15 zbiórek. - Wciąż czujemy w ustach gorycz porażki - dodał 38-latek.
Pierwszy mecz wielkiego finału NBA odbędzie się w nocy z czwartku na piątek o godzinie 3:00 polskiego czasu!
Oklahoma City Thunder - San Antonio Spurs 107:112 (23:20, 26:22, 20:37, 32:22, d1. 6:11)
(Westbrook 34, Durant 31, Jackson 21 - Diaw 26, Duncan 19, Leonard 17)
Stan rywalizacji: 4:2 dla San Antonio Spurs
Kibice zgotowali swoim idolom powitanie godne mistrzów
{"id":"","title":""}
Źródło: CNN Newsource/x-news
Co do sedziowania to bylo wszystko ok , pilka odbi Czytaj całość