Lance Jeter: Agresywna obrona dała zwycięstwo

Przede wszystkim dzięki świetnej postawie w defensywie Trefl pokonał na wyjeździe Rosę 73:60 i to on jest faworytem decydującego meczu o trzecie miejsce.

Amerykański rozgrywający dobrze kierował grą Trefla w niedzielnym spotkaniu z Rosą. Znalazło to zresztą odzwierciedlenie w wyniku, gdyż jego drużyna zwyciężyła 73:60 i wyrównała stan rywalizacji o brązowe medale Tauron Basket Ligi. On sam zdobył 6 punktów i popisał się 3 asystami.
[ad=rectangle]
Od początku sopocianie narzucili swój rytm. - Tym razem zaczęliśmy z dużą agresją. Bardzo zależało nam na wygranej, ponieważ tylko triumf pozwalał przedłużyć walkę o trzecie miejsce - przypomniał Lance Jeter.

Podopieczni Dariusa Maskoliunasa zaprezentowali się dużo lepiej niż w pierwszym starciu, rozegranym w czwartek w Ergo Arenie. - Zdaliśmy sobie sprawę, że nasza postawa w pierwszym spotkaniu była zdecydowanie zbyt słaba, nie daliśmy wtedy z siebie maksimum możliwości i popełniliśmy wiele błędów. Trener oczekuje od nas tego, że w każdym meczu będziemy agresywni w obronie. Tego nie było - przyznał 25-latek.

Jeter dobrze kontrolował tempo akcji
Jeter dobrze kontrolował tempo akcji

W Radomiu żółto-czarni nie ustrzegli się pomyłek, ale w ogólnym rozrachunku nie pozostawili gospodarzom złudzeń, kto był tego wieczoru lepszy. - W niedzielnym pojedynku również przytrafiło nam się kilka niepotrzebnych strat i musimy to poprawić przed trzecim meczem - podkreślił Amerykanin. Co ciekawe, sopocianie zgubili piłkę 19 razy, o 5 więcej od rywali.

Co, zdaniem rozgrywającego, zadecydowało o tak dużej zmianie w poczynaniach Trefla w porównaniu z przegranym meczem? - Pierwsze spotkanie rozpoczęliśmy zbyt ospale i za wolno. Teraz zdecydowanie poprawiliśmy defensywę, ponadto graliśmy rozważnie i mądrze w ataku, dzieliliśmy się piłką, co dało skutek w postaci zwycięstwa - odpowiedział.

Zawodnik doskonale zdaje sobie sprawę, że przed nim oraz kolegami duża szansa na zajęcie miejsca na podium. - To będzie ostatni mecz w sezonie, więc kiedy, jeśli nie teraz? Innej okazji na zdobycie medalu już nie będzie. Musimy wykrzesać z siebie resztki sił i energii, zostawić całe serce i zdrowie na parkiecie - zaznaczył.

Wie jednak o tym, iż przeciwnicy podejdą do tej konfrontacji z takim samym nastawieniem. - Jestem pewien, że Rosa również rozpocznie trzecie spotkanie z większą agresją - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)