Darius Maskoliunas: Będziemy gotowi na decydujący mecz

Wygrywając z Rosą, Trefl wyrównał stan rywalizacji o trzecie miejsce. Litewskiego trenera cieszy to, że jego podopieczni przez cały mecz kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Po minimalnej czwartkowej porażce przed własną publicznością, kiedy Trefl uległ Rosie zaledwie jednym punktem (75:76), Darius Maskoliunas był bardzo zdenerwowany na swoich podopiecznych. Zdecydowanie inaczej było w niedzielę w Radomiu, gdzie sopocianie wygrali pewnie 73:60.
- Po pierwsze chcę podziękować chłopakom z mojego zespołu, bo już po raz któryś w tym sezonie i w play-offach byliśmy pod ścianą - zwrócił uwagę trener. Hala Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji wypełniła się do ostatniego miejsca, jak nieczęsto w tym sezonie. Fani miejscowych liczyli na udane zakończenie rozgrywek w wykonaniu swoich pupili i celebrowanie zdobycia brązowych medali na własnym terenie. Tak się jednak nie stało.- Graliśmy na wyjeździe, gdzie zespół przeciwnika był wspierany bardzo dobrym dopingiem. Kibice się spisali. Tym bardziej cieszy więc nas to zwycięstwo - podkreślił Litwin.
Czy Maskoliunas będzie mógł cieszyć się z brązowego medalu? Czy Maskoliunas będzie mógł cieszyć się z brązowego medalu?
Zawodnicy obu ekip czuli rangę niedzielnego pojedynku. - Mecz był bardzo nerwowy - zaznaczył opiekun sopocian. - Dobre jest to, że dobrze rozpoczęliśmy ten mecz i przez całe czterdzieści minut, z bardzo małymi interwałami, mieliśmy kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie - cieszył się. Kilka razy Rosa zbliżała się do Trefla. Tak było chociażby na niespełna 4 minuty przed końcową syreną, gdy po dwóch rzutach osobistych w wykonaniu Jakuba Dłoniaka wynik wynosił 55:65. - W momentach, w których Rosa zmniejszała straty, nie rozsypaliśmy się, ciężko pracowaliśmy w obronie i mamy tego skutek - mówił Maskoliunas.

W latach 2003-2005 Litwin dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski w barwach ówczesnego Prokomu Trefla. Co prawda teraz jego zespół nie zdołał awansować do finału Tauron Basket Ligi, ale szkoleniowiec liczy na zajęcie trzeciego miejsca. - Wracamy do Sopotu i będziemy gotowi na trzeci, decydujący mecz - zapowiedział.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×