Wojciech Kamiński: Szkoda, że mecz nie odbywał się w Ergo Arenie

Trefl Sopot uporał się z Rosą Radom w małym finale i zgarnął brązowe medale. Dla ekipy Wojciecha Kamińskiego czwarte miejsce i tak jest bardzo dobrym wynikiem.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
- Gratuluję Treflowi zwycięstwa, trzeciego miejsca, medalu. Trenerowi Maskoliunasowi należą się ogromne brawa, bo to on przecież prowadził tę drużynę. W całym sezonie byli lepszą drużyną - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Wojciech Kamiński, opiekun Rosy, która jest chyba największą rewelacją tego sezonu. Radomianie w wielu meczach potrafili stawić opór najlepszym, pokonywali m.in. PGE Turów Zgorzelec, czy Stelmet Zielona Góra.
W półfinale dość gładko przegrali ze zgorzelczanami, ale w małym finale, mimo braków w składzie, stanęli do walki z Treflem Sopot. Wygrali nawet pierwsze spotkanie w Ergo Arenie, ale później dwukrotnie okazali się słabsi od Trefla. W środę przegrali w Hali Stulecia 55:76. - Szkoda, że ten mecz nie odbywał się w Ergo Arenie, bo mielibyśmy większe szanse, ale nie ma co szukać usprawiedliwienia, ponieważ liczy się to, co jest tutaj i teraz. Trefl pokazał swoją siłę i zasłużenie wygrał - podkreślał Wojciech Kamiński.

Najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie Rosy był w tym meczu Robert Witka - autor 16 punktów. Zabrakło zdecydowanie w tej serii Jakuba Dłoniaka, który zdobył zaledwie cztery oczka w 11 minut.

- Nie ma co tutaj patrzeć w statystyki, ponieważ gołym okiem było widać, że Trefl jest lepszą drużyną od nas. W każdym elemencie sopocianie górowali nad nami. Poza pierwszą kwartą nie potrafiliśmy się przeciwstawić ekipie z Sopotu. Trefl zasłużenie wygrał w tej serii - mówił z kolei Witka.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Darius Maskoliunas: Jestem wdzięczny chłopakom za cały rok pracy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×