Stelmet uciekł spod gilotyny! Zielonogórzanie wygrali z PGE Turowem!

Ależ to był mecz! Stelmet został sprowadzony do narożnika, ale najpierw się wybronił, a następnie zaatakował i odniósł drugie zwycięstwo w finale z PGE Turowem. Tym samym dojdzie do szóstego meczu!

Od samego początku nie brakowało walki. Nieco lepsze wrażenie sprawiali zielonogórzanie, których w ofensywie ciągnął Christian Eyenga. Sęk w tym, że ten stan nie trwał zbyt długo. Poza tym zgorzelczanie przebudzili się w ofensywie. Wicemistrzom Polski nie brakowało opcji w ataku, toteż szybko odrobili straty.

Mało tego, zawodnicy Miodraga Rajkovicia poszli nawet dalej. To oni zaczęli dyktować warunki, choć Stelmet  jeszcze trzymał się blisko. Gospodarze mieli jedną, skuteczną receptę na zdobywnie punktów - rzuty z dystansu. Te wychodziły im naprawdę świetnie, skuteczność długo utrzymywała się na poziomie 60 procent, a trafiali nawet podkoszowi - Damian Kulig i Filip Dylewicz.

[ad=rectangle]
Mistrzowie Polski nie zamierzali dawać jednak za wygraną. Widać było w drużynie z Winnego Grodu determinację. A kiedy przebudził się Przemysław Zamojski, to udało im się wyjść na prowadzenie i minimalnie odskoczyć. Do przerwy jeszcze minimalnie, lecz po wznowieniu gry goście grali wprost rewelacyjnie. To akurat zasługa Craiga Brackinsa, który raz po raz dziurawił kosz z dystansu.

Zawodnicy Mihaila Uvalina zdołali osiągnąć swój cel. Szybką grą i rzutami z dystansu zdołali odskoczyć. To nie był jednak koniec, gdyż przewaga systematycznie rosła i w szczytowym momencie osiągnęła aż 15 punktów. Mylił się jednak ten, kto sądził, że to już koniec emocji. Zgorzelczanie mają zbyt szeroki i zbyt silny skład, aby poddać się w takim momencie.

W czwartej odsłonie PGE Turów powoli zmniejszał dystans. Niespełna 2,5 minuty przed końcem, po trafieniu przez Mike'a Taylora dwóch rzutów osobistych, byli już naprawdę blisko obrońców tytułu. Dzielił ich bowiem dystans zaledwie czterech punktów. Zielonogórzanie wyszli jednak z opresji, dobrze wypadli na linii rzutów osobistych, w efekcie zdołali wygrać i przedłużyć rywalizację. Kolejne spotkanie w środę w Winnym Grodzie.

PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 76:84 (22:22, 17:19, 22:30, 15:13)

PGE Turów: Dylewicz 14, Kulig 13, Wiśniewski 11, M. Taylor 11, Prince 11, T. Taylor 5, Jaramaz 4, Chyliński 3, Nikolić 2, Zigeranović 1.

Stelmet: Zamojski 16, Koszarek 15, Brackins 11, Eyenga 10, Dragicević 8, Cel 7, Hrycaniuk 6, Chanas 5, Ginyard 4, Cesnauskis 2.

Stan rywalizacji: 3-2 dla PGE Turowa

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (305)
avatar
Wojti pierwszy
12.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
boze, dzieki za blaznow z zg, normalnie niemoge sie przestac smiac, juz dawno niewidzialem takiej mieszaniny debilizmu/hurra optymizmu/neodzieci/frustratow i cholera wie czego jeszcze. kibice z Czytaj całość
avatar
ObserwatorPLK
9.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Duże gratki dla Stelmetu za mobilizację, determinację i walkę do końca. Opłaciło się, szanse na obronę tytułu znacznie wzrosły. Miłe zaskoczenie, dodające otuchy i wiary zarówno kibicom jak i z Czytaj całość
avatar
marzami
9.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hahahahahahaha, brak słów, ale masz samopoczucie!! Uważaj, bo w samouwielbienie popadniesz :)))) 
avatar
syrgyt
9.06.2014
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Tak to już w życiu bywa, że nie zawsze wszystko uda się, tak jak sobie to zaplanujemy. Skuteczność w meczu była bardzo słaba, ale co poradzić. Jedziemy w środę do Zielonej Dziury po złoto :) 
Kaczor Falubaz
9.06.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Stelmet a jednak niemożliwe stało się możliwym gratulacje i do boju!;)