- Nie jestem zaskoczony faktem, że w tym roku poziom finałów jest taki wysoki, ponieważ naprzeciw siebie stanęły dwie najlepsze drużyny w kraju. Nie może być mowy o przypadku - podkreśla Thomas Kelati, który z perspektywy trybun oglądał piąte spotkanie w Zgorzelcu. Miała być wielka feta po zwycięstwa PGE Turowa, ale Stelmet pokrzyżował plany ekipie Miodraga Rajkovicia. Obecni jeszcze mistrzowie Polski wygrali pewnie 84:76.
[ad=rectangle]
- Wydawało się, że PGE Turów zakończy tę rywalizację, ale stało się zupełnie inaczej. Szacunek dla Stelmetu, że potrafił przedłużyć te serię, aczkolwiek uważam, że PGE Turów w końcu zdobędzie mistrzostwo. Ten klub i miasto za długo czekają na tytuł. Oni grają naprawdę świetnie w ostatnim miesiącu. Są w wielkiej formie, a w dodatku w siódmym meczu mają przewagę własnego parkietu - dodaje zawodnik z polskim paszportem, który kończył ten sezon w ekipie UCAM CB Murcia.
W tym roku finały stoją naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie imponujące było spotkanie numer trzy, w którym Stelmet po dogrywce pokonał PGE Turów, a decydujące punkty Łukasz Koszarek zdobył na 0,3 sekund przed końcem spotkania.
- Uważam, że dobrze się stało dla polskiej koszykówki, że akurat te dwa zespoły spotkały się w finale. To są dwie najlepsze ekipy w kraju. W tamtym roku te drużyny walczyły o mistrzostwo i w tym jest to samo. PGE Turów znów pretenduje do zdobycia tytułu. Oni zakończyli sezon regularny na pierwszej lokacie i czas, żeby udowodnili, że na tym miejscu znaleźli się zasłużenie - ocenia Kelati.