Walka o (nie)rozegranie siódmego spotkania - zapowiedź meczu Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec

W środę zostanie rozegrane szóste spotkanie finałowe między Stelmetem Zielona Góra z PGE Turowem Zgorzelec. Czy biało-zieloni doprowadzą do siódmego meczu w decydującej serii?

Obecnie w finałowej batalii jest wynik 3:2 dla podopiecznych Miodraga Rajkovicia. Zgorzelczanie mogli rozstrzygnąć kwestię mistrzostwa już w niedzielę, lecz przegrali przed własną publicznością ze Stelmetem Zielona Góra 76:84. W zielonogórskiej ekipie najlepiej zaprezentowali się wówczas Przemysław Zamojski i Łukasz Koszarek. Pierwszy z nich zdobył 16 punktów, z kolei kapitan biało-zielonych dorzucił 15 oczek. W zespole PGE Turowa najwięcej punktów wywalczył Filip Dylewicz - 14.

[ad=rectangle]

Można powiedzieć, że wygrana drużyny z Winnego Grodu w Zgorzelcu była sporą niespodzianką. Wydawało się, że czarno-zieloni, po zwycięstwie w Zielonej Górze, wykorzystają atut własnej hali i to oni będą mogli cieszyć się ze złotych medali. Rzeczywistość dla PGE Turowa okazała się jednak brutalna. - Byliśmy lepszą drużyną, bardziej zmotywowaną. Chyba Turów jednak za mocno uwierzył, że będą po tym pojedynku celebrować mistrzostwo. Wszyscy stanęli na wysokości zadania: także sędziowie i kibice dwóch drużyn. Było piękne widowisko. Wciąż jest wszystko otwarte - podsumował Janusz Jasiński.

Mimo bolesnej porażki, w Zgorzelcu nie załamują rąk. Podopieczni Miodraga Rajkovicia wciąż są w lepszej sytuacji - w serii wygrywają oni bowiem 3:2, a w finałach udowodnili już, że stać ich na zwycięstwo nawet w Zielonej Górze. - Chcemy wyczyścić głowy przed środowym meczem i jeśli to nam się uda, i jeśli zagramy na swoim normalnym poziomie, wówczas będzie w porządku - skomentował Filip Dylewicz, który w decydującej batalii jest bardzo silnym punktem PGE Turowa. Skrzydłowy zapisuje na swoim koncie średnio ponad 18 punktów. "Dylu" w finałach spędza na parkiecie ponad 35 minut.

Czy Stelmet w środę wyrówna rezultat finałowej serii i doprowadzi do siódmego spotkania? Po ostatniej wygranej w Zielonej Górze panują optymistyczne nastroje przed szóstym meczem. - Jest dobrze, ale też jest spokojnie. Naprawdę nie ma co cieszyć się jeszcze, bo zostały dwa kroki do zrobienia. Super, że wygraliśmy, jest 2-3, walczymy teraz o 3-3 i postaramy się zrobić wszystk, by tak się stało. Najważniejsze będzie, znowu, zaangażowanie - ocenił Adam Hrycaniuk.

Szóste starcie finałowe będzie oglądał na żywo komplet publiczności. - Piekło w Zielonej Górze było już kilka razy i mam nadzieję, że w środę ponownie tak będzie. Nie ulega żadnej wątpliwości, że będzie gorąca atmosfera i po raz kolejny fantastyczne widowisko - powiedział Rafał Czarkowski.

Środowy mecz w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze rozpocznie się o godzinie 20:00.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: