Po pięciu spotkaniach finału Tauron Basket Ligi - PGE Turów Zgorzelec prowadzi ze Stelmetem Zielona Góra 3:2, ale psychologiczną przewagę mają jednak gracze z Winnego Grodu, którzy wygrali ostatni mecz, mimo że był rozgrywany na parkiecie rywala. Obecni mistrzowie Polski zwyciężyli 84:76.
[ad=rectangle]
- Jestem spokojny, ponieważ do szóstego spotkania z pewnością będziemy świetnie przygotowani. Trener Rajković doskonale potrafi umiejętnie czytać grę, wyciągać wnioski z każdego meczu, szukania słabych punktów drużyny przeciwnej, co powoduje, że bardzo dobrze prezentujemy się jako zespół. Tworzymy kolektyw - zaznacza Filip Dylewicz, kapitan PGE Turowa Zgorzelec, który komplementuje trenera Miodraga Rajkovicia.
- Mimo wielu negatywnych opinii na temat trenera Rajkovicia to ja osobiście uważam, że 70-procent sukcesu w tym sezonie jest właśnie jego zasługą. Jest naprawdę znakomitym trenerem i strategiem - ocenia Filip Dylewicz.
W środę zostanie rozegrane szóste spotkanie pomiędzy tymi drużynami. Mecz odbędzie się jednak na parkiecie w Zielonej Górze i to Stelmet jest faworytem w oczach bukmacherów.
Kapitan PGE Turowa spodziewa się bardzo trudnych zawodów. Podkreśla, że Stelmet zwietrzył szansę po zwycięstwie w Zgorzelcu.
- Stelmet to bardzo dobra drużyna - nie ma co się oszukiwać - to jest mistrz Polski, który składa się z wielu znakomitych nazwisk. Prowadzeni są przez Koszarka, który ma znakomity sezon. Według mnie - jest najlepszym rozgrywającym, jaki kiedykolwiek grał w PLK. Nie boję się tego absolutnie powiedzieć. Ma wielkie wyczucie, kreowanie gry, a w dodatku jest obdarzony sporą inteligencją. Bez niego drużyna Stelmetu nie grałaby w finałach - zauważa Dylewicz.