- O naszym zwycięstwie zadecydowała dobra gra w obronie. Nie daliśmy się zbytnio rozkręcić Krzysztofowi Szubardze. Wiedzieliśmy, że musimy ograniczyć do minimum skuteczne wjazdy pod kosz tego zawodnika, a także grę wysokich koszykarzy. Można powiedzieć, że zrealizowaliśmy te założenia. Do dobrej defensywy dołożyliśmy skuteczną grę w ataku i dlatego możemy się teraz cieszyć z kolejnej wygranej - powiedział po meczu z Atlasem Stalą Eddie Miller.
Amerykanin uważa, że w piątkowym spotkaniu znakomicie zaprezentował się jego rodak, Tony Lee. - Na pewno można powiedzieć, że zagrałem dzisiaj dobrze, ale niesamowitą pracę wykonał przede wszystkim Tony Lee. Równie dobrze spisywał się Marcus Crenshaw. Nasza trójka była tego wieczoru w świetnej formie. Zagraliśmy bardzo dobrze jako drużyna. Mam nadzieję, że będziemy w stanie utrzymać ten poziom w kolejnych pojedynkach - tłumaczy koszykarz Sportino.
Miller podkreśla wagę piątkowego zwycięstwa, które może być początkiem dobrej passy zespołu z Inowrocławia. - To dla nas niesłychanie ważne zwycięstwo. Potrzebowaliśmy wygranej na wyjeździe. Myślę, że zyskaliśmy wiele pewności siebie przed kolejnym meczem, który rozegramy we własnej hali - tłumaczy.
Skrzydłowy Sportino bardzo ceni sobie współpracę ze swoim obecnym trenerem, Aleksandrem Krutikowem. - Nie ukrywam, że wybrałem Inowrocław między innymi z powodu świetnego trenera. Cieszę się, że mogę dla niego grać - przyznaje Amerykanin, który wierzy, że rozwinie się koszykarsko w swojej obecnej drużynie. - To na pewno dobre miejsce dla mojego rozwoju. Jestem przekonany, że poczynię tutaj postępy - kończy.