W Kutnie powstaje projekt na lata - rozmowa z Bartłomiejem Wołoszynem, graczem Polfarmexu Kutno
- W Kutnie powstaje coś ciekawego z dobrymi fundamentami. Jest to projekt, który na pewno nie zniknie po jednym sezonie - mówi Bartłomiej Wołoszyn, gracz Polfarmexu Kutno.
Karol Wasiek: Dlaczego zdecydowałeś się podpisać kontrakt z zespołem z Kutna?
Bartłomiej Wołoszyn: Można powiedzieć, że zadecydowały o tym dwa czynniki: sportowy i pozasportowy.
Co masz na myśli mówiąc "pozasportowy czynnik"?
- Nie jest tajemnicą, że moja żona jest w ciąży i chcieliśmy wrócić bliżej Kujaw. Po drugie bardzo ważne jest to, że w Kutnie powstaje coś ciekawego z dobrymi fundamentami. Jest to projekt, który na pewno nie zniknie po jednym sezonie.-
Rozmawiałem z trenerem Miliciciem po zakończeniu sezonu i wyrażał chęć dalszej współpracy, ale dla AZS-u priorytetem jest pozostawienie w składzie Szubargi, a ja postanowiłem nie czekać dłużej na rozwój sytuacji.Czyli tak naprawdę nie odbyliście poważnej rozmowy?
- Choć o swojej sytuacji rozmawiałem z dyrektorem klubu, to wiem, że na pewno nie byłem pierwszą opcją na mojej pozycji.
Nie czujesz trochę żalu, że spędziłeś tam dwa lata, byłeś ważną częścią zespołu, a nie dostałeś poważnej oferty?
- Jak to się często mówi: To jest biznes i ja to doskonale rozumiem.
Zostawmy już AZS Koszalin. Powiedz coś więcej o Kutnie. Będziesz pierwszą opcją na swojej pozycji?
- Po to przychodzę do Kutna, żeby być ważnym zawodnikiem w zespole. Wierzę, że swoim doświadczeniem w ekstraklasie pomogę drużynie w znaczący sposób.- Negocjacje były prowadzone z Krzysztofem Szablowskim, który podkreślał, że jest to zespół, który wspina się w hierarchii polskiej koszykówki i myślę, że co sezon drużyna będzie robić postępy.
Play-offy to kwestia marzeń?
- Za wcześnie na jakieś plany. Patrząc na charakter zespołu i trenera w ostatnich sezonach - wspólnym mianownikiem będzie walka, a wiadomo, że taka postawa może zaprowadzić daleko.
Co będziesz najmilej wspominał z dwuletniego pobytu w Koszalinie?
- Narodziny dziecka, brązowy medal po bardzo ciężkim sezonie i plażę w Mielnie oraz bar Karo.