Simas Buterlevicius ekipę Trefla Sopot wzmocnił w połowie lutego. Litwin przychodził do drużyny w jasnym celu - żeby poszerzyć rotację na pozycjach obwodowych. Trzeba powiedzieć, że działacze dokonali bardzo dobrego wyboru. Zawodnik podkreśla, że okres w Sopocie będzie wspominał z wielkim sentymentem.
- Świetnie czułem się w Polsce. To bardzo dobre miejsce do życia. Bardzo lubiłem wychodzić na miasto i przebywać nad morzem. Sopot to bardzo urokliwe miejsce - zaznacza Liwin, dla którego był to pierwszy klub poza granicami własnego kraju. Całą swoją dotychczasową karierę spędził na Litwie.
[ad=rectangle]
- Myślałem, że dokończę sezon na Litwie, ale pojawiły się spore problemy z pieniędzmi. Klub nie był wypłacalny, a ja nie chciałem cały czas czekać na wypłatę. Zdecydowałem się na przenosiny do Sopotu i w ogóle tego kroku nie żałuję. Znałem trenera Maskoliunasa i to tak naprawdę jego osoba zaważyła o tym, że tutaj trafiłem - podkreśla Buterlevicius.
Mierzący 200 cm koszykarz do Sopotu przeniósł się z ekipy Nevezis Kiejdany. Notował tam średnio 12 punktów i cztery zbiórki na mecz.
- Nie bałem się przenosin do innego kraju, ponieważ wszystko tak naprawdę dzieje się tak samo. Rytm treningowy jest taki sam, nic się nie zmienia - komentuje Buterlevicius, który jest zdania, że w lidze polskiej jest wyższy poziom niż na Litwie.
- Polska liga jest lepsza od litewskiej. Drużyny są bardzo dobrze zorganizowane i poziom jest naprawdę przyzwoity - ocenia Buterlevicius, który chwali klub z Sopotu.
- Muszę powiedzieć, że klub z Sopotu jest bardzo dobrze zorganizowany. Wszystko jest poukładane, zaczynając od pierwszego zespołu, a kończąc na drużynie rezerw. Sztab medyczny pracuje bardzo dobrze, naprawdę nie ma na co narzekać - podkreśla Litwin.