Łukasz Łukaszewski: W środę mogliście trochę bliżej pobyć z kibicami. To chyba dobra odskocznia od codziennych treningów.
Tomasz Gielo: Taka możliwość na pokazanie naszego treningu jest bardzo dobra. Kibice mogą zobaczyć, że nie przychodzimy sobie po prostu porzucać. Bardzo fajne jest, że fani mogą zobaczyć naszą ciężką pracę. Możemy porobić sobie zdjęcia z kibicami i zobaczyć dzieci, które są tak zafascynowane koszykówką, jak my będąc w ich wieku. To świetna inicjatywa.
[ad=rectangle]
Na atmosferę wewnątrz kadry chyba nie możecie narzekać.
- Akurat z Przemkiem Karnowskim znamy się bardzo dobrze i zawsze mieliśmy dobrą atmosferę. Jednak w całej kadrze jest świetna atmosfera. Nie mamy żadnych problemów i każdy ze sobą współpracuje. Jeżeli młodszy zawodnik zrobi błąd to starszy podejdzie i wytłumaczy, co było źle. Doświadczeni zawodnicy pokazują jak wywalczyć coś za pomocą boiskowego cwaniactwa, które przychodzi z czasem. To świetne doświadczenie dla nas, młodszych zawodników. Natomiast starsi mogą przekazać cenną wiedzę następnemu pokoleniu.
Jesteś też w pewien sposób związany z Toruniem. Występowałeś tutaj w barwach miejscowej Katarzynki podczas Mistrzostw Polski U18 rozgrywanych jeszcze w poczciwym Spożywczaku. Jak podoba Ci się ten nowy obiekt?
- Hala jest naprawdę bardzo fajna. Ze względu na bieżnie obiekt wydaję się być jeszcze większy. Trybuny są przez to dalej od boiska. Pod względem infrastruktury wygląda to naprawdę fajnie. Korzystaliśmy z siłowni, widzieliśmy ścianę wspinaczkową. Obiekt naprawdę pierwsza klasa. Mam nadzieję, że kibice tłumnie przyjdą tutaj tłumnie i wspólnie wygramy wszystkie mecze Toruń Basket Cup.
Toruń jest jednym z beniaminków Tauron Basket Ligi. Również w ekstraklasie jest nowa drużyna z twojego rodzinnego Szczecina. Jak patrzysz na te zmiany w polskiej lidze?
- Wydaję mi się, że zmiany są dobre. Ponieważ wprowadza się coś nowego. Szczecin i Toruń z nowymi obiektami wróciły do ekstraklasy. Składa się to wszystko w ciekawy projekt, jakim staje się Tauron Basket Liga. Czas pokaże, jakie te zmiany dały efekty. Nie mam pojęcia, jak to będzie w Toruniu. Jestem w kontakcie z kilkoma zawodnikami, który będą w przyszłym sezonie grali w Szczecinie. Są bardzo podekscytowani szansą gry w ekstraklasie. To będzie fajny sezon nie tylko dla beniaminków, ale także dla drużyn występujących w TBL od kilku lat - będą mogły sprawdzić się na tle nowych rywali.
Ostatni turniej sparingowy był bardzo ciężki dla was, przegraliście trzy mecze. Czego zabrakło do zwycięstwa?
- Jakbym wiedział to byśmy wygrali te spotkania. Tak nie było. Dla naszego trenera nie był najważniejszy wynik. Liczyło się sprawdzenie różnych ustawień i możliwości każdego zawodnika. Każdy dostał szansę pokazania się. To nie był dla nas zły turniej, sporo z niego wynieśliśmy. Zżyliśmy się jako drużyna na boisku. To plus. Prawdziwym przetarciem będzie dla nas turniej w Toruniu. Ja jestem pozytywnie nastawiony.
W ten weekend o zwycięstwa powinno być łatwiej. Co prawda rywale (Portugalia, Szwecja i Iran - przyp. red.) nie są słabi, ale wydają się być gorsi od Czarnogóry, czy Włoch.
- Nie mam pojęcia. To jest pytanie do koszykarskich ekspertów. My wychodzimy na boisko i dajemy z siebie wszystko. Gramy w sport, który kochamy. Mam nadzieję, że kibice to docenią i tłumnie przyjdą na nasze mecze. Razem będziemy mogli świętować zwycięstwo.
Masz nadzieję, że ten obiekt podczas waszych meczów będzie pełen?
- Bardzo na to liczę. Mam nadzieję, że kibice się pokażą. Bardzo mile wspominam toruńską publiczność. Nawet na Mistrzostwach Polski U18, takiej mniejszej imprezie hala była tłumnie wypełniona. Nawet moi znajomi pokazali się z dobrej strony i dopingowali. Zawsze mile wspominam grę dla Katarzynki Toruń prowadzonej przez Bonifacego Karnowskiego, tatę Przemka. To świetny bagaż doświadczeń.