Bydgoska koszykarka ostatnich dwunastu miesięcy nie zaliczy do udanych. Jeszcze na początku poprzedniego sezonu doznała urazu w trakcie potyczki z Rivierą Gdynia. W drugiej połowie poślizgnęła się na jednej z reklam i zerwała wiązadła krzyżowe w lewym kolanie. Dopiero wiosną zakończyła rehabilitację i teraz mogła rozpocząć normalne treningi z Artego.
[ad=rectangle]
W tym tygodniu stawiła się na pierwszych zajęciach przed nowym sezonem razem z pięcioma innymi koleżankami. - Tak naprawdę swoją rehabilitację skończyłam dopiero w maju. Gdy doznałam kontuzji, to musiałam szybko zacząć leczenie, żeby to wszystko odbywało się krok po kroku. I od kilkunastu tygodniu jestem całym czas w treningu, bo zrezygnowałam nawet z wakacji, aby dojść do pełni formy. Nie było też blokady psychicznej jak wtedy, kiedy pauzowałam dwa lata - cieszy się Gala.
Jak wyglądało leczenie i rehabilitacja w ostatnich miesiącach? - Było to aktywne spędzanie wolnego czasu. W Łodzi towarzysko grałam sobie z miejscowymi zawodnikami w koszykówkę. A tak resztę dni poświęciłam głównie na bieganie i siłownię, gdzie spędzałam naprawdę bardzo dużo godzin. Większość ćwiczeń polegała na przygotowanie odpowiedniej siły fizycznej. Czekam jeszcze na odpowiednie zaświadczenie od lekarza o moim stanie zdrowia - dodała Gala.
We wrześniu cały zespół Artego przeprowadzi się do nowoczesnej hali przy Łuczniczce. Tym samym opuści ciasny obiekt na Glinkach, który pamięta jeszcze czasy PRL. - Do tego wszystkiego dochodzi też naprawdę niezły zespół, więc trzeba po przeprowadzce zrobić w lidze dobry wynik. Ja sama również powinnam podołać temu wzywaniu. Rywalizacja o miejsce w składzie jest naprawdę mocna, dlatego trzeba ciężko pracować na treningach i siłowni. Trochę mama mnie dokarmiła w domu i próbowałam z nią walczyć, aby za bardzo nie przytyć - zażartowała na koniec Gala.