Karol Wasiek: Jak do tego doszło, że znalazłeś się w Stelmecie Zielona Góra?
Patryk Pełka: Trzeba zacząć od tego, że wszystko rozgrywało się w bardzo szybkim tempie. Stelmet okazał się bardzo konkretny i to mi bardzo zaimponowało. Muszę przyznać, że wszystkie szczegóły zostały ustalone w przeciągu dwóch dni.
Zaskoczenie było duże?
- Oj tak! Nie ukrywam, że nie spodziewałem się tego, że Stelmet zgłosi się po mnie. Czułem takie pozytywne emocje, że tak klasowy zespół widzi mnie w swoich szeregach.
[ad=rectangle]
Przyjąłeś tę ofertę bez zastanowienia?
- Oczywiście. Przecież takich propozycji nie dostaje się każdego dnia. To była propozycja "nie do odrzucenia". Stelmet jest klasowym zespołem i uważam, że takim drużynom się po prostu nie odmawia.
Na swoim Twitterze napisałeś: "Challenge accepted" - rozumiem, że jesteś psychicznie gotowy na grę w Stelmecie?
- Chciałem się przywitać z kibicami z Zielonej Góry (śmiech). Stelmet to mistrzowski zespół, a dla mnie to duże wyzwanie.
Czego kibice mogą się spodziewać po tobie?
- Jestem walczakiem i będę walczył o każdą minutę na parkiecie. Na pewno, gdy będę miał okazję, to będę chciał efektownie kończyć swoje akcje. Bardzo lubię zdobywać w ten sposób punkty. Aczkolwiek moim podstawowym celem jest to, żeby zasłużyć na uznanie trenera i zdobyć jego zaufanie.
Jakie masz oczekiwania na ten nad nadchodzący sezon?
- Przede wszystkim cieszę się, że mogę być częścią tej drużyny, to dla mnie ogromna szansa na dalszy rozwój i szansa na sprawdzenie się w klubie, w którym panuje duża presja na wynik.
Jakieś inne kluby wyrażały zainteresowanie twoją osobą?
- Pojawiały się jakieś oferty, ale nie ma co się nad tym rozwodzić. Stelmet okazał się bardzo konkretny i cieszę się, że trafiłem do takiego klubu. To naprawdę duży zaszczyt.
Nie było propozycji z Lublina?
- Po zakończeniu sezony działacze klubu z Lublina zapewniali mnie, że bardzo zależy im na tym, żebym został z nimi na następny sezon. Minęły ponad dwa miesiące, a ja dalej nie otrzymałem telefonu od nikogo z Lublina. Zdrową sytuacją byłoby zadzwonienie do mnie i przedstawienie mi jak wyglądają sprawy. Być może nowy trener nie widział mnie w składzie?