Polska udanie rozpoczęła eliminacje do EuroBasket 2015, pokonując w niedzielę w Toruniu Niemcy 68:67. Zawodnicy Mike'a Taylora mogli jednak wygrać to spotkanie zdecydowanie wyżej, wszak w trzeciej kwarcie wypracowali sobie już nawet 10-punktową przewagę.
[ad=rectangle]
- Taka przewaga, plus minus dziesięciu punktów, zawsze może szybko stopnieć jeśli grają dwie równe drużyny. Oczywiście jest w tym wszystkim dużo naszej winy, bo trochę przespaliśmy początek czwartej kwarty - mówi środkowy kadry narodowej, Adam Hrycaniuk.
Niemcy wrócili do gry głównie dzięki znakomitej grze Heiko Schaffartzika i Dennisa Schrödera. Ten pierwszy rzucił 11 punktów w trzeciej odsłonie, a drugi siedem w decydującej. Przestrzelił jednak najważniejszą próbę meczu, głównie dzięki bardzo dobrej defensywie Polaków w ostatniej akcji. Schrödera najpierw bronił Mateusz Ponitka, a następnie, po przekazaniu, celny rzut uniemożliwił mu właśnie Hrycaniuk.
[i]
- Najważniejsze jest to, że wytrzymaliśmy presję w końcówce. Niemcy prowadzili jednym punktem, ale potem Mateusz Ponitka zachował nerwy na wodzy i wyprowadził nas na prowadzenie. W decydującej akcji mieliśmy wszystko przekazywać i ostatecznie udało się wybronić. Wówczas dobrze zagrała cała defensywa. Mamy dobry zespół i wszyscy zawodnicy zapracowali na to zwycięstwo. Każdy kto wychodzi na parkiet, daje tyle, ile może. Mamy równy zespół, który zawsze walczy do końca [/i]- dodaje środkowy Stelmetu Zielona Góra.
Zwycięstwo nad Niemcami daje bardzo dobrą pozycję wyjściową przed resztą spotkań w grupie C eliminacji. W kolejnym starciu biało-czerwoni zmierzą się z Luksemburgiem na wyjeździe.
- To był dla nas arcyważny mecz, ale nie oznacza, że możemy spocząć na laurach. Nie możemy zachłysnąć się wygraną. Musimy podejść do następnych spotkań tak samo, jak do pojedynku z Niemcami. Punkty na wyjeździe można stracić bardzo łatwo. Luksemburg jest nieprzewidywalny, Austria nie jest słaba. Trzeba pamiętać, że na parkiecie ranking się nie liczy. Tylko umiejętności i wola walki - dodaje Hrycaniuk.